Luty, 2012
Dystans całkowity: | 146.72 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 11:48 |
Średnia prędkość: | 12.43 km/h |
Liczba aktywności: | 10 |
Średnio na aktywność: | 14.67 km i 1h 10m |
Więcej statystyk |
nocne przedwiośnie
d a n e w y j a z d u
13.10 km
0.00 km teren
01:05 h
Pr.śr.:12.09 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:9.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kross Level A1
wałem i przez Pracze
d a n e w y j a z d u
15.30 km
0.00 km teren
01:20 h
Pr.śr.:11.48 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:1.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kross Level A1
Z Violą. We dwie raźniej się kręci... i łańcuch zakłada też :)
Marszowice - Wiśniowa Góra - Wilkszyn
d a n e w y j a z d u
24.50 km
0.00 km teren
01:45 h
Pr.śr.:14.00 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:5.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kross Level A1
Ucichł wiatr, morze śpi w blasku gwiazd…
d a n e w y j a z d u
13.65 km
0.00 km teren
01:00 h
Pr.śr.:13.65 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:7.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kross Level A1
Ucichł wiatr, lunął deszcz w blasku lamp…
Na skrzydłach bike’a hej, fruniemy tak.
Po stromych zjazdach w dal, fruniemy tak.
Wtopieni w szarość drzew ze światłem dnia.
Szaleni wiatrem, co nam scherzo gra…
Tak całkiem, to ten wiatr nie ucichł, deszcz na szczęście tylko na chwilę.
Panie Sewerynie, proszę wybaczyć.
mamziara kaszana
d a n e w y j a z d u
5.40 km
0.00 km teren
00:20 h
Pr.śr.:16.20 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:9.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kross Level A1
niedzielne miasto
d a n e w y j a z d u
15.26 km
0.00 km teren
01:05 h
Pr.śr.:14.09 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:3.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kross Level A1
i herbata u rodziców :)
poezja i... po marchewkę
d a n e w y j a z d u
12.76 km
0.00 km teren
01:10 h
Pr.śr.:10.94 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:2.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kross Level A1
Wieczorne miasto jest piękne. Nawet, gdy wszystko się topi. Nawet, gdy pod śnieżną breją jest lód. Nawet wtedy, gdy z przeciwka legion kibiców maszeruje na mecz. Gdy ustawią slalom z pustych butelek i puszek, wtedy też jest cudnie. Wieczorne miasto jest piękne, gdy nareszcie po tygodniu harówy łapię za rower. Z każdym naciśnięciem na pedały, opada zmęczenie. Świst powietrza i czysta przyjemność. Poezja...
dzień jak marzenie :))
d a n e w y j a z d u
16.90 km
0.00 km teren
01:25 h
Pr.śr.:11.93 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:-6.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kross Level A1
Super jazda się udała. Ubrałam się cieplutko, jak wczoraj i nie zmarzłam jak wczoraj. Przy -6ºC, piękne słoneczko... ciepło od samego patrzenia :))
Wycieczka standardowa i miejsca te same, ale jakoś tak inaczej było. Nad Odrą rowerzystka mi przemknęła i rowerzystę spotkałam. Szczęściarz, wyjechał z domu z dwoma psami, wrócił z czterema :)) Namawialiśmy się wzajemnie do przeprawy przez zamarzniętą królową wrocławskich rzek, ale... rozsądek zwyciężył :))
Jeszcze, jak zwykle kilka panoram z wycieczki. Ujęcia podobne, ale spojrzenie inne ;)
nadodrzański zimowy pejzaż
uśpione łąki i ścieżka wzdłuż wału
i swojski krajobraz nad stawem
pokręcić się na mrozie
d a n e w y j a z d u
15.65 km
0.00 km teren
01:20 h
Pr.śr.:11.74 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:-8.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kross Level A1
Odra skuta. Drugi brzeg, jakby bliższy? Przejechałam kawałek wzdłuż rzeki do mostu Milenijnego. Ziąb dokuczliwy, mimo to, było super. Potem przez miasto. Miejska wyspa ciepła nie jest bujdą, ale i tak wolę wertepy nad Odrą.
Odra na wysokości Kozanowa, skuta na całej szerokości.
Jeszcze mały look, przez zaspane działki, na most Milenijny.
jak na mnie, ekstremalnie zimno
d a n e w y j a z d u
14.20 km
0.00 km teren
01:18 h
Pr.śr.:10.92 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:-10.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kross Level A1
Najpierw zapatrzyłam się się w Justynę, jak przy -30 pomyka. Myślę sobie u nas tylko -10... może się da wyściubić nos? Ale jeszcze żadnego ruchu. TV - Tour of Katar. W krótkich spodenkach przez pustynię sobie pomykają, aż zazdrość bierze. Szybka decyzja i na rower.
Pierwszy raz w taki mróz się wybrałam. Rok temu sytuacja nie do uwierzenia, tak coś mi się po drodze we łbie kołatało.
Po drodze kątem oka zarejestrowałam łyżwiarzy na Stawie Pilczyckim, czyli zamarznięty. Dalej Ślęza - tez zamarznięta. A Odra?! Z tą, to dziwna sprawa.
Wjeżdżam na wały i okazuje się, że płynie, tylko po brzegach lód. Zapatrzyłam się w jakiegoś paralotniarza, chyba ze starego wysypiska startował. Wylądował nad rzeką i patrzę zamarznięta. No, nie wiem czemu, w stronę miasta woda i kaczuchy pływają, a na zachód lód.
Gdyby tylko w jednym miejscu ta woda pomyślałabym, że ścieki ktoś zrzuca. Ale tak? Dokąd wzrok sięga, nie zamarznięte.
Trochę bieli by się przydało. Śniegu na lekarstwo nawet nie ma. Po uważniejszym przyjrzeniu, to białe coś na nadrzecznych łąkach, okazuje się szrenią. Chyba.