Październik, 2013
Dystans całkowity: | 171.40 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 11:45 |
Średnia prędkość: | 14.59 km/h |
Liczba aktywności: | 6 |
Średnio na aktywność: | 28.57 km i 1h 57m |
Więcej statystyk |
Chwila dla wiewiórek
d a n e w y j a z d u
16.50 km
0.00 km teren
01:00 h
Pr.śr.:16.50 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kross Level A1
Jak na miejską jazdę, to nawet może być.
Zwinne bestie. Popatrzy taka, uszy postawi i człowiek już się uśmiecha :)
miejskie zwierzę juczne
d a n e w y j a z d u
15.50 km
0.00 km teren
01:00 h
Pr.śr.:15.50 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kross Level A1
Dawno się nie kulałam w stronę centrum. Jakieś takie, to miasto śmierdzące.
Ale wieczór, żeby nie deszcz spadających liści, to można pomyśleć, że letni.
Lisie Jamy z Violą
d a n e w y j a z d u
30.20 km
0.00 km teren
02:00 h
Pr.śr.:15.10 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kross Level A1
Zajrzałyśmy do paśnika. Trochę siana już, a może jeszcze jest.
Las Mrozowski
d a n e w y j a z d u
45.00 km
0.00 km teren
03:25 h
Pr.śr.:13.17 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kross Level A1
Jesień jest piękna. Niedziela - tylko sobota może być lepsza. Po pracy - super. Tak było: las, złota jesień... Fajnie, gdy młody mężczyzna zaprasza na rower :) Fajnie, gdy własny syn :D
Kuba wymyślił wypad na górkę Mrozowską. Nigdy nie byłam - czemu nie? Po drodze podziwiamy czerwień dębów na uprawach, rudość traw w lesie Mokrzańskim, szelest liści pod kołami i złoto buków. Z takim poetyckim nastrojem nie można zajechać daleko. Na nic deliberacje nad mapą i próby pokonania wpław tego, co nagle wylało się na naszej drodze przed Łąkoszycami.
Widokowe bagienko i takie nawet późnoletnie łąki, stanowiły niezłą całość, ale skutecznie uniemożliwiły nam dotarcie do celu. Wobec tego zamieniliśmy czerwony rowerowy szlak na pieszy zielony. Przez słynne maratońskie rowy zawróciliśmy w kierunku Wojnowic i opuszczonego zamku na wodzie.
Do górki Mrozowskiej nie udało się dotrzeć, ale las Mrozowski, jak najbardziej, był nasz. Korzystając ze wskazówek Tomka, udało nam się trafić w takie miejsce.
Serce zawsze mnie boli na widok wyciętych drzew, ale tym razem, wyrąb odsłonił coś niecoś na horyzoncie. Wierzę chłopakom, że to wzgórza Lubiatowskie.
Może i nic tam osobliwego, a jednak: las, jesień, ciepło słońca i kolorów. Czego chcieć więcej? Może tylko gór. Dzięki Kuba :)
Lisie jamy
d a n e w y j a z d u
27.50 km
0.00 km teren
01:50 h
Pr.śr.:15.00 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kross Level A1
Trochę się pokręciłam po Mokrzańskim. W lesie sporo ludzi. Ciągnęło mnie do Lisich jam i... jakoś się odważyłam.
Powrót z Kubą i chorym żołądkiem. Coś mnie nagle złamało, że ledwie się dowlokłam do domu.
Cóż, przymusowa przerwa w rowerowaniu. Tylko, do roboty zwlec się trzeba. Nie ma rady.
"Sosnowe wzgórze"
d a n e w y j a z d u
36.70 km
0.00 km teren
02:30 h
Pr.śr.:14.68 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kross Level A1
Sosnowe wzgórze. Chyba nawet rzeczywiście tak się nazywa, a już na pewno wygląda. W płaskości okolic Wrocławia przykuwa uwagę, wystając ponad okoliczne pola, raptem nawet nie 10m. Ale, że pola łyse, to i sosny widać z daleka. Ciekawy punkt orientacyjny i obserwacyjny. Wieczorem nie trudno o spotkanie z sarnami :)