salamandra prowadzi tutaj blog rowerowy

Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2012

Dystans całkowity:292.53 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:21:45
Średnia prędkość:13.45 km/h
Liczba aktywności:13
Średnio na aktywność:22.50 km i 1h 40m
Więcej statystyk

Wiosna się zbiesiła, trudno.

  d a n e    w y j a z d u 14.00 km 0.00 km teren 00:55 h Pr.śr.:15.27 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:3.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Kross Level A1
Sobota, 31 marca 2012 | dodano: 31.03.2012

Wpaszczewind, trudno.
Erzac nie jazda, trudno.

Tyci, tyci, tyciuteńki wypadzik i widok, który od dziś pozostanie codziennością.
Niektórzy mówią, historyczna chwila. Poniekąd, może i tak...


Przy okazji, taki afisz zobaczyłam, kątem oka k/stadionu, rzecz jasna.



podwieczorek u Dagmary

  d a n e    w y j a z d u 34.00 km 0.00 km teren 02:30 h Pr.śr.:13.60 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Kross Level A1
Sobota, 24 marca 2012 | dodano: 24.03.2012

Sobota w robocie... trochę kiszka :(
Ale potem... szybkie gotowanie zupy. Pyszna pomidorowa i już można włączyć licznik.
Najpierw po Violę. Koło stadionu, przecieram ze zdumienia oczy - gdzież to podział się długi jak wążżżżż, gustowny różowy napisik???
Wprawdzie jedna jaskółka wiosny nie czyni, ale tak jakby ktoś się zabierał za naprawę nowiuśkiego chodnika przy płocie i przy okazji cosik zamierzał uszczknąć z niedoszłego rybowiska Solorza.
Ciężarówa, kopara, panowie w kamizelkach - coś, jakby zasypywanie dziury.


Maślice. Czekam na Violę, czas szybko leci w towarzystwie przystojnego parkingowego. Zerka na mnie trochę z góry, ale cóż.


Potem już razem do lasu. W Mokrzańskim, oczywiście przez Wiśniową Górę. Wreszcie można odetchnąć. Trochę nadlożyłyśmy drogi do Wilkszyna, ale za to, jaką przyjemną wybrałyśmy opcję!
U Dagi czekała cała ferajna i pycha podwieczorek z tiramisu.
Zjawił się też Tomek, tak więc powrót miałyśmy zapewniony z najlepszym przewodnikiem, jakiego można sobie wymarzyć. We trójkę ponownie zaliczyliśmy Wiśniową Górę, a potem Lisie Jamy. Dzięki Tomek :)
Po powrocie jeszcze zakupy i... można myśleć o przytulaśnej podusi. Dobranoc.



Brawo Sylwas! Once again :)

  d a n e    w y j a z d u 20.40 km 0.00 km teren 01:20 h Pr.śr.:15.30 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Kross Level A1
Piątek, 23 marca 2012 | dodano: 23.03.2012

Wieczorne miasto z Violą.



Brawo Sylwas!

  d a n e    w y j a z d u 20.80 km 0.00 km teren 01:15 h Pr.śr.:16.64 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Kross Level A1
Czwartek, 22 marca 2012 | dodano: 22.03.2012

Takie tam, wieczorne kręcenie dla przemyślunków.



Z Kubą na drugą stronę Odry.

  d a n e    w y j a z d u 29.50 km 0.00 km teren 02:15 h Pr.śr.:13.11 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:20.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Kross Level A1
Niedziela, 18 marca 2012 | dodano: 18.03.2012

Piękny weekend, niestety niedzielny ranek w pracy. Ale popołudnie, udało się rowerowe. Przez most Milenijny na wał po drugiej stronie Odry.




Dość szybko zatęskniłam za "naszym" lewym brzegiem. Właściwie mało ważne, że lewym. Powinnam napisać - mniej ludnym, trawiastym wałem. Tą drugą stroną Odry, wałem, biegnie szeroka droga, zmyślnie wysypana grubymi okruchami. Ładnie wygląda, kiepsko smakuje. Najlepiej u siebie, prawda?
Tak malkontentując, wypatrzyłam ślady pracowitych zwierzaków. Bobry nad Odrą...

To naprawdę bobrowe zgryzy. Nawet dosyć świeże.


Wizerunek przeciwnego brzegu natychmiast się poprawił. Stojaki rowerowe też tam niezłe mają.


Wprawiona w lepszy humor straciłam czujność. Zapomniałam, zupełnie zapomniałam o polach irygacyjnych. Telefon mam, w bidonie też coś tam mam, i w kieszonce jakaś przegryzka się znajdzie. ALE MASKI PRZECIWGAZOWEJ NIE MAM!!!


Jednak jakkolwiek chce się jechać dalej z biegiem Odry, przez te pola chyba trzeba się przedrzeć. A dalej też warto było zajrzeć.
w lesie Lesickim przebiśniegi (lub, jak ktoś woli, śnieżyczki :)) i sarenki dwie przemknęły.


Na polanie okazały, pomnikowy dąb. Może kiedyś sprawdzę, czy wiosną wypuści liście.


W drodze powrotnej też mała wpadka. Ulica Wędkarzy - 3 km kociołbowej kostki. Koszmarny trzęsityłek, za to widoki prawie wiosennych pól, łechcą oko.


Krótkie spięcie nosa i już prawie można odetchnąć w lesie Osobowickim.
Z zaskoczeniem odkryłam takie coś.


Potem, to już sama przyjemność. Nawet widok Kozanowa mniej wkurzający niż zwykle. Po wale też się jakoś szybciej jechało do domu.



wiosenny zwierzyniec

  d a n e    w y j a z d u 44.00 km 0.00 km teren 03:30 h Pr.śr.:12.57 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:22.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Kross Level A1
Sobota, 17 marca 2012 | dodano: 17.03.2012

Deczko nerwowe negocjacje, na szczęście nie doprowadziły do wojny pokoleń i zgodnie wygramoliliśmy się na słońce.
1 etap - Las Pilczycki - jeszcze królują przebiśniegi.


Najbardziej lubię Las Pilczycki właśnie teraz - wczesną wiosną.


Mój rower chyba też ;)


Później już nie tak. Latem zarasta chaszczami i zapełnia się komarami. A na razie - budzą się biedronki. Chociaż nie, jeszcze śpią.


Zwraca uwagę dużo zwalonych drzew, niektóre naprawdę imponujące. leżą sobie omszałe, niby w puszczy.


2 etap - Las Mokrzański - spadł mi łańcuch, jak dobrze mieć synów :)
Przemknęliśmy koło Wiśniowej Góry i... mały popasik. Dzisiaj pełny bidon - na wagę złota ;)


3 etap - w stronę Wojnowic. Po drodze spłoszyliśmy całkiem sporego koziołka. W pobliżu była ambona, to może dobrze, że umknął do lasu? Jeszcze lepiej, że Kuba zdążył z aparatem.


O! i już Wojnowice i zamek na wodzie.


Wokoło kaczuchy. Chyba przyjemny taki sen do słoneczka :)


I kocur fajowski Tomkowi się udał. Tygrysy lubię najbardziej.


4 etap - lasek Mrozowski. Paśniki i lizawki, to znam. Ale karmnik dla dzików? Pierwszy raz widziałam. Nie mam fotki, ale opiszę. Ziemia zryta, dzikowisko, a na wierzchu mnóstwo porozsypywanych ziaren kukurydzy. Chyba pyszna z tej gleby? Dzikiem w każdym razie w tych ostępach było czuć.

5 etap - urwisko i ciekawy zjazd. Tzn. dla chłopaków ciekawy. Ponieważ do tej pory oni robili najwięcej zdjęć, więc tym razem ja ochoczo zadowoliłam się rolą fotoreportera.


6 etap - powrót przez Brzezinę i Wilkszyn.
Trochę postaliśmy na wahadłach, ale akurat zdążyliśmy wrócić na Mediolan - San Remo. Szkoda, że Fabian nie wygrał, wg mnie najbardziej zasłużył...



trochę w nocy, trochę w dzień

  d a n e    w y j a z d u 25.65 km 0.00 km teren 01:50 h Pr.śr.:13.99 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Kross Level A1
Piątek, 16 marca 2012 | dodano: 16.03.2012

trochę z Violą, trochę nie



jeszcze są

  d a n e    w y j a z d u 11.40 km 0.00 km teren 00:55 h Pr.śr.:12.44 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Kross Level A1
Czwartek, 15 marca 2012 | dodano: 15.03.2012


Przebiśniegi w Lesie Pilczyckim. Trochę już późno było na zdjęcia. Udał się zaledwie "rzut okiem", takie głodne spojrzenie...



miasto i rekonesans na północ

  d a n e    w y j a z d u 20.00 km 0.00 km teren 01:20 h Pr.śr.:15.00 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:8.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Kross Level A1
Niedziela, 11 marca 2012 | dodano: 11.03.2012

Trochę wiało i nie bardzo miałam koncept, gdzie jechać.
Biegun północny - o nie, nie, zimna już dość, dziękuję... Rzym - daleko...
Pojechałam przed siebie.


Na Odrze, muszę to wyklarować, bo nie widać, te białe punkciki, to mewy. Schroniły się przed wiatrem?



eight o'clock & the crescent rolls

  d a n e    w y j a z d u 13.50 km 0.00 km teren 00:50 h Pr.śr.:16.20 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:0.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Kross Level A1
Piątek, 9 marca 2012 | dodano: 09.03.2012