jak na mnie, ekstremalnie zimno
d a n e w y j a z d u
14.20 km
0.00 km teren
01:18 h
Pr.śr.:10.92 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:-10.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kross Level A1
Najpierw zapatrzyłam się się w Justynę, jak przy -30 pomyka. Myślę sobie u nas tylko -10... może się da wyściubić nos? Ale jeszcze żadnego ruchu. TV - Tour of Katar. W krótkich spodenkach przez pustynię sobie pomykają, aż zazdrość bierze. Szybka decyzja i na rower.
Pierwszy raz w taki mróz się wybrałam. Rok temu sytuacja nie do uwierzenia, tak coś mi się po drodze we łbie kołatało.
Po drodze kątem oka zarejestrowałam łyżwiarzy na Stawie Pilczyckim, czyli zamarznięty. Dalej Ślęza - tez zamarznięta. A Odra?! Z tą, to dziwna sprawa.
Wjeżdżam na wały i okazuje się, że płynie, tylko po brzegach lód. Zapatrzyłam się w jakiegoś paralotniarza, chyba ze starego wysypiska startował. Wylądował nad rzeką i patrzę zamarznięta. No, nie wiem czemu, w stronę miasta woda i kaczuchy pływają, a na zachód lód.
Gdyby tylko w jednym miejscu ta woda pomyślałabym, że ścieki ktoś zrzuca. Ale tak? Dokąd wzrok sięga, nie zamarznięte.
Trochę bieli by się przydało. Śniegu na lekarstwo nawet nie ma. Po uważniejszym przyjrzeniu, to białe coś na nadrzecznych łąkach, okazuje się szrenią. Chyba.
komentarze
Piękne zdjęcia :), a -10*C to nie tak ekstremalnie ;)