salamandra prowadzi tutaj blog rowerowy

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2013

Dystans całkowity:193.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:11:20
Średnia prędkość:17.03 km/h
Liczba aktywności:6
Średnio na aktywność:32.17 km i 1h 53m
Więcej statystyk

dystans ITT

  d a n e    w y j a z d u 33.00 km 0.00 km teren 01:50 h Pr.śr.:18.00 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Kross Level A1
Środa, 10 lipca 2013 | dodano: 14.08.2013

Dystans, jak na czasówce… ale czas?! Olaboga, kudy tam do 37’52’’! Kwiato zdążyłby prawie trzy razy obrócić. Nic, tylko łeb spuścić, a rower na kołki powiesić. No dobra: góral nie szosówka, baba nie młody facet, amator nie zawodowiec, górka za miastem nie Mont Saint Michel, podmiejski ruch nie TdF, baja bongo nie wyścig…
Ale i tak PRZEPAŚĆ, kompletna przepaść :(

Dla równowagi, coś na pocieszenie. Po pierwsze – na uprawach spotkałam sarnę, trochę daleko była, ale odmówić sobie foto? No, raczej, że nie.



Same uprawy? Lubię tamtędy kręcić.



A na deser widok na Wrocław z Brzeziny :)



Jakie to drzewo?

  d a n e    w y j a z d u 27.45 km 0.00 km teren 01:40 h Pr.śr.:16.47 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Kross Level A1
Wtorek, 9 lipca 2013 | dodano: 09.07.2013

Przez uprawy do parku w Leśnicy, właściwie żeby sfocić drzewo. Wczoraj z Kubą przejeżdżaliśmy koło niego. Dzisiaj wybrałam się jeszcze raz, pokazać je Violi.
Tak więc mała sesja fotograficzna drzewa w Parku Leśnickim.



A tak prezentują się w zbliżeniu kwiaty, liście i chyba resztki ubiegłorocznych owoców.



Kwitnie trochę jak kasztanowiec, ale te strączki? Liście zupełnie inne - duże, sercowate. Ciekawe, że przejeżdżałam koło tego drzewa nie raz, ale dopiero zjeżdżając od strony zamku, zwróciłam na nie uwagę. Nie mam pojęcia, co to za gatunek.

Kontemplacja drzewa trwała dłuższą chwilę, ale z Leśnicy blisko do lasu. Z lasu zaś do Wilkszyna i Kredensu. Ciekawe, że do tego Kredensu, to zawsze mam blisko z Violą. Wiadomo, że skończyło się na lodach. Powrót asfaltem.



Wieczór w komarzych lęgowiskach.

  d a n e    w y j a z d u 29.75 km 0.00 km teren 02:00 h Pr.śr.:14.88 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Kross Level A1
Poniedziałek, 8 lipca 2013 | dodano: 08.07.2013

Dlaczego jest tyle komarów w przyrodzie? Ano, "gdyby było ich mniej, nie miałyby szans na przetrwanie. Komary stanowią ważną pozycję w menu ryb, drapieżnych owadów wodnych (na przykład ważek czy chrząszczy żyjących w wodzie) oraz ptaków. Jedna jaskółka potrafi połknąć tysiące komarów dziennie. Są więc istotnym elementem łańcucha pokarmowego". Taaak, tylko dlaczego ja też muszę być częścią tego łańcucha?



Trzeba jeździć, żeby jeść słodkie bułeczki.

  d a n e    w y j a z d u 32.20 km 0.00 km teren 01:40 h Pr.śr.:19.32 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Kross Level A1
Sobota, 6 lipca 2013 | dodano: 07.07.2013

Tomek piecze najpyszniejsze drożdżówki na świecie :)
Potem, po obżarstwie, to już tylko na zachód do Brzeziny.



sabotaż anonimowego tchórza

  d a n e    w y j a z d u 23.80 km 0.00 km teren 01:20 h Pr.śr.:17.85 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Kross Level A1
Piątek, 5 lipca 2013 | dodano: 05.07.2013

Umówiłam się na przepalanie kociołka w Wilkszynie. Zbieram się do kupy, czas napięty, krew gorąca, emocje po finiszu Kwiato jeszcze nie opadły. Kiera w łapkę i... zamiast emocji, opada szczena. Przednie koło zablokowane, klocek pod obręczą, czy jakoś tak. Moja piękna nowa lampka z prawej, zamiast lewej strony, ale to pikuś, bo roztłuczona :( Sabotaż! W dodatku jak boli, bo domowy. Wściekam się na wszystkie strony, Kuba z Tomkiem pomagają coś zaradzić, czas nagli, a główny winowajca cichcem na kanapie udaje, że śpi, wrrr. Bo mu się mój rower przewrócił, wrrr. Sam się nie przewrócił. Słoń w składzie porcelany. Skończyło się pożyczeniem światła od Kuby i spóźnieniem na kociołek, który okazał się megagrillem.
W drodze powrotnej zgadałam się z Tomkiem testującym, chyba nieprzypadkowo, w Lesie Mokrzańskim miotacz fotonów. Pojechaliśmy jeszcze razem na uprawy. Test wypadł super. Chyba przymuszę tego, już nie anonimowego tchórza, żeby mi kupił taki, zamiast zniszczonej lampki...



dzień coffeebrejków

  d a n e    w y j a z d u 46.80 km 0.00 km teren 02:50 h Pr.śr.:16.52 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Kross Level A1
Poniedziałek, 1 lipca 2013 | dodano: 02.07.2013

Celem był coffeebrejk u Piotrusia. Na dobry początek Viola przebiła koło jakąś 15cm zardzewiałą szpilą. Na szczęście blisko domu, a i rodzinny serwisant po sesji - migiem z nową dętka się uwinął. Dzięki Tomku :)
Zebrałyśmy się do kupy wszystkie trzy - Ania, Viola, ja i hajda. Chciałoby się powiedzieć ogień, ale ten, to czekał dopiero u Piotra. Gazu nie było, za to extra wakacyjne bajabongo z pauzą pod bocianim gniazdem w Gałowie.



U Piotra ognisko, przyjechał też Tomek i... WAKACJE, ZNOWU SĄ WAKACJE :) Kiełbasy popieczone, pozjadane, kawy powypijane, mrożone ciepłe, ze śmietaną i bez. Ptasie koncerty wysłuchane, błogiego lenistwa dość. Pora się zbierać.



Z powrotem pojechałyśmy z Piotrem, częściowo zielonym szlakiem, doliną Bystrzycy. No i tak trafiłyśmy do Ani na... truskawkowe ciasto :) Tym sposobem coffeebrejków było oczywiście więcej niż jazdy, ale kto by się tam przejmował. W końcu są WAKACJE, WAKACJE ZNOWU SĄ!

A! Byłabym zapomniała o szyszkach. Fajne?