salamandra prowadzi tutaj blog rowerowy

Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2014

Dystans całkowity:77.70 km (w terenie 34.50 km; 44.40%)
Czas w ruchu:05:15
Średnia prędkość:14.80 km/h
Liczba aktywności:3
Średnio na aktywność:25.90 km i 1h 45m
Więcej statystyk

Jesienny zachod nad Bystrzycą

  d a n e    w y j a z d u 22.25 km 10.50 km teren 01:30 h Pr.śr.:14.83 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Kross Level A1
Niedziela, 23 listopada 2014 | dodano: 24.11.2014

Tak to jest, jak się człowiek zbiera, zbiera i zebrać nie może. Późno wyjechałam i dnia starczyło tylko na jazdę po wałach. Zachód słońca zastał mnie nad Bystrzycą na Praczach.

Jesienny zachód słońca nad Bystrzycą
Jesienny zachód słońca nad Bystrzycą © salamandra

Od tej chwili szybki powrót Główną i przez uprawy do domu. Nie przepadam za nocna jazdą. Sama nie wiem czemu, ale... myślę o MNM ;)



Ciężko

  d a n e    w y j a z d u 23.45 km 8.00 km teren 01:30 h Pr.śr.:15.63 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Kross Level A1
Sobota, 15 listopada 2014 | dodano: 24.11.2014

Najpierw blisko. W mieście jeszcze piękna jesień.

Jesień na Hutniczej (1)
Jesień na Hutniczej (1) © salamandra

Jesień, póki co, koloruje każdą szarość :)

Jesień na Hutniczej (2)
Jesień na Hutniczej (2) © salamandra

Kto by pomyślał... na pewno nie ja, że się wybiorę na mecz. W gałę. Ale czegóż się nie robi z ciekawości. Parasol Wrocław - AKS Strzegom. Jak uświadomili mi uczniowie - ostatni mecz jesiennej rundy. Zdążyłam na trzeciego gola i na szczęście wygrali :D

Czas na malutkie rowerowanko. Pętelka przez las Tysiąclecia, autostradą rowerową wzdłuż Granicznej, potem... ciężko. Pod wiatr, zanim Jerzmanowo, później Osiniecką, Żerniki... Jeszcze znalazłam trochę siły na małe kółko po uprawach. Ciężko. Naprawdę. I chyba nie tylko dlatego, że wiatr. Jeszcze nie całkiem wydobrzałam. Czuję to. Wracam mokra jak szczur. Ale tak bardzo chcę wrócić. Wrócić na rower.



Kulawo

  d a n e    w y j a z d u 32.00 km 16.00 km teren 02:15 h Pr.śr.:14.22 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Kross Level A1
Wtorek, 11 listopada 2014 | dodano: 24.11.2014

Trochę ostatnio chorowałam... Krossik biedaczyna z nogi na nogę przestępował, znaczy się kulał z koła na koło w kąteczku i czekał, i czekał, i czekał... Aż się wpierw doczekał nowego licznika i siodełka. Pańcia zdrowa, no może nie bardzo - bez pomocy nawet przy znoszeniu roweru się nie obeszło. I tak przy akompaniamencie pukających się w czoło domowników, pod pretekstem testu nowego siodła, wyprawiłam się... no gdzieżby, jak nie do lasu?
No tak... :( wsiadanie z podpórką, start z podnóżka, jazda z początku ostrożnie...  W każdym razie do lasu udało się dotrzeć, nawet trochę tu i tam pokręcić. Złapać jeszcze trochę jesieni i porozkoszować szelestem liści.

Ostatnie złoto jesieni
Ostatnie złoto jesieni © salamandra

I rumaczkowi sesyję fotograficzną urządzić. Zresztą, jakżeby inaczej? Tyle nowego przecież.

Nowy image
Nowy image © salamandra

Siodełko zmieniłam, bo stare rozcięte było, tam, gdzie było skaleczone, trochę się wytarło i generalnie zaczynało... kaleczyć mnie. A z licznikiem... to nawet wstyd gadać. Wracaliśmy z Tomkiem z zawodów, tak sobie, pod lasem. Właśnie opowiadałam, jak to pierwszą glebę zaliczyłam o tu, pod tym dębem, jak było ślisko... i bęc! Leże ja, leży rower, kierownica deczko za dużo się przekręciła, przewód od licznika urwał i niestety jakoś tak pechowo, krótko, że fachowcy rady nie dali. No i... się krossik o nowości wzbogacił.

A do domu, nawet w niezłej formie wróciłam. Chociaż... prosto do łóżka.