Kwiecień, 2016
Dystans całkowity: | 30.65 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 01:45 |
Średnia prędkość: | 8.94 km/h |
Liczba aktywności: | 2 |
Średnio na aktywność: | 15.32 km i 1h 45m |
Więcej statystyk |
Czerwone Bagno, czyli trekking w BPN
d a n e w y j a z d u
15.00 km
0.00 km teren
h
Pr.śr.: km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
Leśniczówka „Grzędy” – Ośrodek rehabilitacji zwierząt –
niebieskim po kładce przez czerwone Bagno i bagienny bór.
Zaskoczyło mnie to bagno. Spodziewałam się więcej wody. A tu
– las, całkiem dorodny bór i nie tylko. Wokół wiosna – takie małe wiosenne deja
vu. We Wrocławiu i okolicy, całą leśną wiosnę straciłam, więc okazja, by
nadrobić co nieco – znakomita.
Czerwone Bagno © salamandra
Kładki na Czerwonym Bagnie © salamandra
Bór bagienny © salamandra
Była uczta © salamandra
Bartne drzewo © salamandra
Dalej czerwonym i czarnym przez wydmy – powrót czerwonym.
Ehh… Powrotną drogę, zdecydowanie wolałabym przejechać
rowerem. Marzenie ściętej głowy…Z
zazdrością patrzyłam na wszystkich szczęśliwych posiadaczy własnych lub
wypożyczonych dwóch kółek. Ledwie się dowlokłam z powrotem do leśniczówki i aż
bałam się myśleć, jak zareagują moje leniwe kopyta na następny dzień.
Łosia, niestety, nie spotkaliśmy, tylko śpiącego dzika. Ale
na początek – może być ;)
OMW 2016 No1 Las Smoczy
d a n e w y j a z d u
15.65 km
0.00 km teren
01:45 h
Pr.śr.:8.94 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kross Level A1
Zaraz, zaraz… Kiedy to ja byłam ostatni raz na rowerze?
Nawet nie pamiętam :/
No, to dziś… pojechałam na zawody. Formy nie ma. Treningów
nie było. Rehabilitacja była i odpoczynek. Strach jest.
Udało się wystartować i… ale plama… wstyd.
Nie wiem, jak ja na tę mapę patrzyłam, że w 10 widziałam
tylko 1. Zadowolona pojechałam od razu na ostatni punkt. Tuzin minut stracony!
Tuzin minut! No dobra, ale jednak daję radę kręcić, więc myślmy pozytywnie.
Przynajmniej wiem, gdzie będzie ten ostatni lampion ;) Nieco więc okrężnie
docieram do pierwszego punktu. Potem drugi, trzeci… Roweruje się coraz lepiej :)
Przy szóstym i następnych już tego nie powiem. Gira domaga
się lżejszego potraktowania. Zwalniam obroty, niższa kadencja… Udało się!
Udało! Cały dystans – nawet jeśli zabrzmi to dosłownie, pokonałam. Trasa fajna
i ciekawa. Wiosenne, zielone ścieżki. Wiosenny, rozświergotany las :)
Jestem 2/2 W tej sytuacji – pełen sukces. Śnił mi się już
DNF, DNS…
PS Jednak w poniedziałek kolano… :/ Znowu :/ Wrr :/
W Smoczym Lesie i okolicach Strachocina; kolaż z wykorzystaniem zdjęć Dominika Mirowskiego © salamandra