panta rhei
d a n e w y j a z d u
32.65 km
0.00 km teren
02:20 h
Pr.śr.:13.99 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kross Level A1
Listopadowe baja bongo - aż trudno uwierzyć. Wybrałyśmy się z Violą na leśne wałęsanie. Cicho, pusto... i nawet jeszcze trochę kolorów się uchowało.
Nasze rowery, to wiadomo, same jadą w kierunku Wiśniowej Góry. Bardzo dookoła, w końcu jednak, jak zwykle jesteśmy tam, gdzie trafiają wszyscy ludzie tego lasu.
Nie przestaje mnie zadziwiać, że tu:
kiedyś było tak:
Tak, kiedyś, 100 lat temu w lesie Mokrzańskim (w Wilkszynie?) był "Leśny Zamek". W samym środku lasu była restauracja i chyba nie tylko. Nasz ulubiony zjazd, teraz już nawet nie kociołbowaty, był piękną, brukowaną drogą. Dawne to najwyraźniej były czasy. Z drogi kamień na kamieniu nie został, a z zajazdu, to całkiem nic. Raptem parę schodków i fragment podmurówki. Aż wierzyć się nie chce, że taki był tu kiedyś inny świat.
Wracając, ponownie mijamy most Marszowicki na Bystrzycy.
I teraz, za zielonym mostem, to już naprawdę jest inny świat. Jeszcze tylko uprawy na pocieszenie, a potem to już tylko slalom między marsjanami. Wszak dzisiaj mecz ;)