Można powiedzieć, że na jabłka do Lenartowic.
d a n e w y j a z d u
45.70 km
3.00 km teren
02:35 h
Pr.śr.:17.69 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kross Level A1
Styczniowe jabłka przy drodze. Jabłoń w polu © salamandra
Zanim jednak wielkie żarcie - nie byłabym sobą, gdybym się wcześniej
nie zatrzymała na górce w Brzezinie, dla kilku fotek i kontemplacji panoramy.
Panorama Wzgórz Trzebnickich © salamandra
Widok na Wilkszyn i Wrocław w tle © salamandra
Panorama Wrocławia. Spojrzenie w stronę stadionu i Sky Tower © salamandra
Pora na zjazd do Brzezinki Średzkiej, dalej przez Gosławice i
Prężyce do rzeczonych Lenartowic. Droga taka sobie, asfalt nie lepszy. Nic
ciekawego poza styczniowymi jabłkami. Po bliższym przyjrzeniu mało soczyście
wyglądają, w takim razie zamiast owocowego raju, słodka chwila z czekoladą.
Powrót przez Pisarzowice i Wilkszyn. Na Lotniczej łapię jeszcze
ostatnie barwy zachodu. Ładnie widać ulubioną górę.
Zachód słońca ze Ślężą © salamandra
Tak więc, w domu o zmierzchu. Pachnie wieczerzą i kompotem z
jabłek i suszu. Wiadomo, apetyt rośnie w miarę kręcenia :)