Nie ma to, jak stary, dobry… las Mokrzański
d a n e w y j a z d u
29.05 km
14.50 km teren
02:00 h
Pr.śr.:14.53 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kross Level A1
Chwila studiów nad mapą, gdzie by tu się wybrać? Wojnowice,
Samotwór, dolina Bystrzycy, Prężyce, Wilkostów… ? No i wylądowałam, jak zwykle,
w lesie Mokrzańskim. Inna rzecz, że za dnia pewnie nigdzie dalej bym nie
dojechała. Cóż – efekt guzdrania, po prostu. Marzył mi się zachód z feerią barw.
Nie był taki. Coś jednak udało mi się utrwalić. Spektakl pod tytułem „ Światło
i las” zawsze jest fascynujący, zawsze inny i zawsze niepowtarzalny. Tak, więc
mała pętelka przy akompaniamencie zachodu i wtórze wiatru.
Mój ulubiony zakręt. Tym razem trawy nie były rude, a może
się spóźniłam? Ale samotne drzewo i te chmury…
Zachód słońca w lesie Mokrzańskim I © salamandra
Sosny na Lisich Jamach w ostatnich promieniach słońca.
Sosny w lesie Mokrzańskim © salamandra
Za moment las spowije mrok.
Zachód słońca w lesie Mokrzańskim II © salamandra
Wreszcie zabłąkałam się tam, gdzie jeszcze nie byłam, czyli
pod wieżę ciśnień przy Polkowickiej. Dziwna to ulica. Jak kij, dwa końce niby
ma, ale pośrodku też i dwa szlabany. Między nimi wstęp wzbroniony
nieupoważnionym – tereny wodonośne i wieża. Trochę mało światła, mimo to, mam nadzieję,
obraz jaki taki jest.
Wieża ciśnień w Leśnicy © salamandra
Przyuważyłam pewien wariant objazdu tych zasieków i ciekawą
łąkę w pobliżu. Z powodu szybko zapadającego zmroku nie mogłam zweryfikować
swoich domysłów. Przy sposobności jeszcze się tam trochę popałętam.