Pałacyki i kościoły albo krajoznawczo asfaltem.
d a n e w y j a z d u
52.15 km
12.00 km teren
03:30 h
Pr.śr.:14.90 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:2.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kross Level A1
Dzisiaj, generalnie kierunek północny - zachód. Najpierw jednak, standard - przez uprawy, czy jak niektórzy mawiają - holenderski las, do Leśnicy. W parku rzut oka na zamek. Obecne centrum kultury ma bogatą przeszłość, a i duchem jakowymś poszczycić się może. Podobno za krzywdy wyrządzone stabłowickim chłopom pokutuje w nim dusza hrabiego, starosty śląskiego.
Zamek w Leśnicy © salamandra
Nieopodal, równie wiekowy kościół św. Jadwigi. Czasem, chyba za sprawą kamiennej wieży, wydaje mi się jakby wyjęty ze średniowiecza.
Kościół w Leśnicy © salamandra
Zostawiam za sobą leśnicki zamek, park, kościół, wyjeżdżam z Wrocławia. Mijam Mokrą. Po drodze,
znaki zapowiadają pałac w Brzezinie. Obecnie hotel, przypomina raczej
wiejską rezydencję. Wokół park. Przy okazji, jeszcze mu się przyjrzę.
Pałac w Brzezinie © salamandra
Przypominam sobie, że widziałam tu kiedyś, w pobliżu pewną ciekawostkę, skręcam sprawdzić, czy jeszcze istnieje. Wcześniej, zatrzymuję się jeszcze przy kościele NMP Różańcowej. Zawsze mnie ciekawił i jest znacznie starszy niż pałac.
Kościół NMP Różańcowej w Brzezinie © salamandra
A ciekawostka? Jest. Coś, jakby kolarski plac zabaw :)
Kolarski plac zabaw © salamandra ;)
Teraz, z powrotem na górkę w Brzezinie. Jednak tym razem, mijam mój ulubiony punkt widokowy. Nie odmawiam sobie za to ulubionego zjazdu do Brzezinki Średzkiej. Przy stacji, skręcam na drogę do Gosławic i Prężyc. Już z daleka widać, jak zamek, kolejny pałacyk. Chyba najmłodszy z dzisiejszych zabytków. Jakby ktoś potrzebował, jest
akurat na sprzedaż. Tylko ten gustowny silos. Trochę się kłócą.
Pałac w Prężycach © salamandra
Kręcę dalej. Pora na bruki. Na szczęście, tylko krótki odcinek. Potem,
całkiem niezły asfalt. Droga wiedzie do Czernej, a potem Wilkostowa.
Nareszcie wyjrzało ździebko słońca. W ciepłych promieniach,
najzwyklejsze obrazy nabierają uroku.
Konie w Wilkostowie © salamandra
Kilka zakrętów, trochę pod wiatr i znowu widać Brzezinkę Średzką. Nad okolicą góruje wieża neogotyckiego kościoła NMP Królowej Polski. Ja zaś, ulicą Szkolną, a potem Kościelną rozpoczynam najdłuższy i najstromszy podjazd w okolicy. Wytrawni
kolarze, na pętlach wokół Brzeziny, pokonują go kilkukrotnie. Mnie
wystarczy raz.
Marudzę przy kościele. Nie mogę się zdecydować, z której strony fota będzie bardziej twarzowa. Wobec tego - robię dwie :)
Kościół w Brzezince z lewej © salamandra
Kościół w Brzezince z prawej © salamandra
Ciekawe, że Kościelna, z drugiej strony jest Wieczysta. A może w Brzezince była Kościelna, a w Brzezinie jest wieczysta? Nie istotne. W każdym razie, teraz, najwyższa już pora wracać. W kieszeni, znów chroboli telefon.
Dzisiaj, co chwilę, wybijał mnie z rytmu podczas jazdy. Trochę też dość
mam szosy, bo to i pora powrotnego szczytu... Szybka decyzja, mimo błota, skręcam do lasu, a tam, przynajmniej w części, zasięgu nie ma :)
Spokój, cisza. Tylko las, ja i błoto. Zaraz Malownicze i Marszowice. Wracam, jak zwykle. Już o zmroku, wjeżdżam w uprawy.
Zanim dotrę do domu, rejestruję jeszcze chiński lampion. Dziś, jarzy się błękitnie.
Stadion Miejski © salamandra
Akumulatory trochę naładowane. W pracy czekają mnie cztery hardcorowe dni. Rower, cierpliwie poczeka w kąteczku. Chyba, żeby jakieś nocne miasto... ale wątpię, niestety.
komentarze
W tym roku mam taki plan, żeby przyjechac do Wrocka na dni kilka i trochę sobie pozwiedzać :P Zobaczymy co z tego wyjdzie, Twój blog dodaje mi kopa heheheh :)