salamandra prowadzi tutaj blog rowerowy

Osady atmosferyczne i styczniowe Wojnowice

  d a n e    w y j a z d u 46.95 km 20.00 km teren 03:25 h Pr.śr.:13.74 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Kross Level A1
Sobota, 18 stycznia 2014 | dodano: 19.01.2014


Kropelki wody na trawach
Kropelki wody na trawach © salamandra

Planowałam złapać świt. Owszem, złapałam, tyle, że w domu. Zanim się dowlokłam do lasu, straciłam najlepsze światło. Ale, skoro się już dowlokłam… Łąka pod Lasem Mokrzańskim II
Łąka pod Lasem Mokrzańskim © salamandra

Łąka pod Lasem Mokrzańskim
Łąka pod Lasem Mokrzańskim II © salamandra

Łąki, zastałam jeszcze oszronione.
Szron na trawach
Szron na trawach © salamandra

Tak sobie kontemplowałam, a szron, w jednej chwili, zamienił się w kropelki rosy. Przez moment zalśniły – delikatnie i ulotnie. W każdej kropli zamigotała maleńka tęcza.
Kropelki wody na trawach II
Kropelki wody na trawach II © salamandra

Ruszam dalej. Las szybko syci się ciepłem. Wilgotna ziemia paruje.
Parująca ziemia
Parująca ziemia © salamandra

Nadal kwitną leszczyny.
Kwitnące leszczyny
Kwitnące leszczyny © salamandra

Gapię się, gapię, a tu droga szybko rozmarza. Przybywa błota i to przestaje być zabawne. Utaplałam się, zanim przejechałam przez las Mokrzański. A tu jeszcze Mrozowski po drodze. Nie było tak źle. Zresztą, co to za różnica, jak już i tak byłam cała upaćkana. Pojechałam koło stadniny.

Pałacyk w Mrozowie widoczny z daleka. Obecnie funkcjonuje tam dom opieki.
Pałac w mrozowie
Pałac w Mrozowie © salamandra

Pora na asfalt. Szybki i chłodny zjazd do Wojnowic. W samo serce mokradeł. Oczywiście skręcam do zamku na wodzie. Wydaje mi się, że to jedyny na Dolnym Śląsku zamek na wodzie, a na pewno jedyny taki w okolicy. Pałac na wodzie II
Pałac na wodzie © salamandra

Pałac w wojnowicach
Pałac w Wojnowicach II © salamandra

Zwracają uwagę także potężne drzewa.
Dąb w Wojnowicach

Przy pałacyku jak zwykle kręcą się spacerowicze. Jest tez kilku rowerzystów. Przydałaby się ciepła herbata. Cóż, to mrzonka. Realny jest za to batonik w kieszonce i robię z niego użytek. Ale jakaś mała kawiarenka w tym miejscu – naprawdę bardzo by pasowała. Nie ma. Szkoda.

Jeszcze portret z Krossem i koniec popasu.
Pałac na wodzie
Pałac na wodzie © salamandra

Wracam przez Wilkostów, drogą, co to ją ostatnio obadałam, że dostępna dla samochodów osobowych i autobusów szkolnych. Potem przez Pisarzowice i Wilkszyn w stronę domu. Po drodze zahaczam jeszcze o Miłoszyn. Jakaś gnida wali mi kłęby spalin prosto w twarz. Że też taki rupieć daje radę się ślimaczyć. Dalej, za mostem na Bystrzycy, jak zawsze. Do domu wracam w dobrym humorze, wcale mi nie przeszkadza, że obiad tymczasem nie chciał się sam ugotować. Najwyższa pora upitrasić coś niecoś. Nie powiem, że nie zgłodniałam.




komentarze
davidbaluch
| 07:57 niedziela, 19 stycznia 2014 | linkuj Fajna relacja, a co do herbatki to ostatnio zainwestowałem dwadzieścia parę złotych i malutki termosik sobie kupiłem. W sam raz na wycieczki rowerowe.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa yslan
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]