Górka Mrozowska
d a n e w y j a z d u
60.00 km
42.00 km teren
04:00 h
Pr.śr.:15.00 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kross Level A1
Na tę wycieczkę, to akurat tak się zbierałam, jak do dzisiejszego wpisu. Trochę przeterminowany... no dobra, tak trochę bardziej niż trochę. J'm so sorry. Kuba ruszył wcześniej. Po kilku telefonach, wygramoliłam się i ja. Dobrze, że z okazji Dzisiejszego Dnia, miał coś niecoś cierpliwości do guzdrały. Spotkaliśmy się w Mokrzańskim. W sumie, to oboje nie bardzo byliśmy zdecydowani, co do kierunku, ale tak jakoś wyszło, że ruszyliśmy tam, gdzie jesienią nam nie wyszło. Wtedy na przeszkodzie stanęło lokalne podtopienie.
Dzisiaj rowy wyczyszczone, ale na łąkach pod Łąkoszycami, siano chyba to samo ;)
Tak więc, górkę Mrozowską udało się odszukać. Nie wiem, kto tam zaznaczył na mapie jakiś użytek ekologiczny. W każdym razie deczko wybujałą wyobraźnię ony kartograf mieć musiał. Górka - stara piaskownia, ale użytku ekologicznego, to chyba nikt tam nie widział. Jednak udało się zboczyć w niezłe ostępy i dzikiem czuć było na centymetry :D
W pobliżu trochę inny niż zazwyczaj widok w kierunku Mrozowa.
Panorama Mrozowa I © salamandra
Pałacyk i wieża kościoła, jak na dłoni. No, prawie.
Panorama Mrozowa II © salamandra
Z nowych miejsc, przynajmniej dla mnie nowych, odwiedziliśmy jeszcze Białków.
Kościół w Białkowie © salamandra
Ponad płotem, fotnęłam jeszcze pałac.
Pałac w Białkowie © salamandra
W drodze powrotnej, akurat podziwialiśmy łąki i zachód z jakiejś zapomnianej ambony, gdy przypomniał sobie o nas Tomek. Miła wiadomość - Kwiato wygrał Strade Bianche! Zuch :D
I tak, z wilczym apetytem na wieczorną kolarską ucztę z odtworzenia, dotarliśmy do przebiśniegów.
Przebiśniegi © salamandra
Trochę rozczulania w tym momencie. Te przebiśniegi, to na cmentarzu. Jeśli można tak powiedzieć, to właściwie w ruinach cmentarza.
W lesie koło Białkowa, przeraźliwie nadgryziony zębem czasu i z pewnością nie tylko przez czas, zniszczony stary cmentarz.
Tylko nieliczne nagrobki przetrwały, na niektórych, udaje się jeszcze odczytać napisy.
Jestem zdania, że jakiekolwiek nie byłyby losy przechodzących z rąk do rąk ziem, nekropolie powinny zostać nienaruszone.
Każdy cmentarz, to tak wiele ludzkich historii, może tak wiele ludzkiego nieszczęścia. Takie miejsca zasługują na szacunek, a ludzie na pamięć. Pamięć wpisaną w kamienne bloki, nawet wtedy, gdy nikt już o nich nie pamięta.
Wracamy. Tymczasem ścielą się mgły.
Zachód słońca ponad lasem Mrozowskim © salamandra