RJnO
d a n e w y j a z d u
33.90 km
0.00 km teren
02:35 h
Pr.śr.:13.12 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kross Level A1
Otwarte Mistrzostwa Wrocławia. Zawody na orientację, w dodatku rowerem - super zabawa!
Las,
słońce, rower i... deja vu. To coś, jak dawno zapomniana gra. Piękne wspomnienie z dzieciństwa.
Nasza drużyna przed startem.
Drużyna LO6 © salamandra
Fajne te zawody. Przy bardziej lub mniej widocznych ścieżkach, były rozmieszczone lampiony w punktach kontrolnych. Na podstawie mapy należało odszukać te lampiony i podłączyć do puszki specjalny czip, z którym pokonywało się całą trasę. Wtedy system rejestrował kolejny etap.
Przy tej okazji odkryłam jeszcze jeden paśnik w lesie Mokrzańskim.
Paśnik na OMW © salamandra
O swoim wyniku nie wspomnę, skoro jeszcze miałam czas na robienie zdjęć :D Nie o to chodziło. Po prawdzie, to... zgubiła mnie znajomość lasu. Na Wiśniowej Górze były trzy punkty. Jeden, to zauważyłam, że nie mój, ale drugi też mój nie był. Nie przyjrzałam się dokładnie oznaczeniom i popełniłam klasyczny błąd. Łatwo sobie wyobrazić moje, delikatnie powiedziane, wkurzenie, co to okazało się dopiero na mecie. Nieważne. Naprawdę świetnie się bawiłam i nareszcie oderwałam myśli od tego, co nie pozwalało mi pisać przez ostatni miesiąc. Co gorsza także spać i normalnie pracować. Mimo porażki i frycowego, przez skórę czuję, że to coś dla mnie i zamierzam to powtórzyć. Najważniejsze jednak, że moi chłopcy zajęli świetne miejsca i moje dziewczyny też zrobiły wszystko, jak trzeba. Cieszę się, że zawody i zabawa im się spodobały, tak jak mnie.
Powrót do domu uświetnił tort urodzinowy Tomka, upieczony przez najdoskonalszego cukiernika, czyli... Tomka we własnej osobie :D
Tort urodzinowy © salamandra
Czekoladowy tort był pyszny! Tego dnia, to było najprawdziwsze Mistrzostwo Wrocławia :)