Strade Rose i festiwal jednego widza
d a n e w y j a z d u
45.90 km
30.00 km teren
03:30 h
Pr.śr.:13.11 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kross Level A1
Wolny wtorek :) Więc? Wojnowice.
Słońce, rower, wolne w pracy - mieszanka świetliście odurzająca.
Już po drodze, choć to jeszcze kwiecień - wszystkie kolory lata.
Kolaż z drogi do Wojnowic © salamandra
W Wojnowicach, jak to w tygodniu - cisza, spokój i... koty. Nieśpiesznie objeżdżam
zamek dookoła.
Pałac w Wojnowicach © salamandra
A tam? Coś jakby Strade Rose - różowe drogi.
Skoro są Strade Bianche, to chyba i strade rose mogą być :D Niesamowite kwietne ścieżki. Naprawdę różowe. I w dodatku pachnące.
Ścieżka usłana płatkami © salamandra
Festiwal kolorów trwa. Festiwal jednego widza ;)
Kolaż z Wojnowic © salamandra
Przesycona kolorami, zapachami... nasycona batonami - postanawiam nadal trzymać się z dala od asfaltu. Wracam przez las.
Zielono, zielono, zielono mi... i nagle pomarańczowa żarówa! Niektóre grzyby są niesamowite.
Grzyb na drzewie © salamandra
Pokontemplowałam sobie ten egzemplarz, razem z jakimś chrząszczem. Potem, to już wyjechałam na skraj lasu. I tak sobie myślę, że w ten czas, to nie może zabraknąć jeszcze jednego. Oczywiście rzepaku :) Tomek pokazał mi takie jedno miejsce, gdzie w rzepaku jest pewne, hmm... bajoro.
Wieczorem rechot z niego musi być iście nieziemski :D
"Staw" w rzepaku © salamandra