Pierwszomajowy Śnieżnik
d a n e w y j a z d u
0.00 km
0.00 km teren
08:00 h
Pr.śr.:0.00 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
Trochę za długo spałam, trochę za późno wyjechaliśmy, trochę czasu straciliśmy w "małych przytłoczeniach" na ósemce. Mimo to, udało się! Zielony szlak z Płoszczyny na Śnieżnik, dosłownie był zielony. Trochę słońca i wszystkie odcienie zieleni w zasięgu wzroku. Znowu wiosna, kolejna wiosna tego roku :)
Wiosenny buk ze Śnieżnikiem w tle © salamandra
Wędrujemy, a las obfituje w różne ciekawostki. Na przykład taki cudak:
Grzyb na pniu © salamandra
Wychodzimy z lasu. Nagrodą za deczko stromego podejścia są słoneczne widoki na czeską stronę i Jeseniki.
W stronę Śnieżnika © salamandra
Śnieżnik, jak zwykle nie okazuje się słoneczny. Śnieżny już nie jest, ale tradycyjnie pochmurny i bardzo chłodny. Szybko zaliczamy ruiny wieży, trochę się rozglądamy - wszak to 360 stopni panoramy nie byle jakiej. Zjadamy, co nieco i w drogę. Postanowiliśmy zajrzeć do słonia - wracamy więc czerwonym, czeskim szlakiem. Słoń jest :)
W drodze powrotnej, przy źródłach, jestem pod wrażeniem doliny Morawy. Wydaje mi się niesamowita. Przepaścista, głęboko wcięta. Widoczny też Trójmorski Wierch, gdzie spotykają się działy wodne Bałtyku, Morza Czarnego i Morza Północnego.
Dolina Morawy © salamandra
Naprawdę, nie sądziłam, że zawędrujemy aż na Śnieżnik. Jednak niespodzianki się zdarzają :) bardzo się cieszę. Fajnie, że się udało.