Ornitologicznie do Mokrzańskiego
d a n e w y j a z d u
30.15 km
18.00 km teren
01:55 h
Pr.śr.:15.73 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kross Level A1
Niby standard, a jednak nie. Najpierw uprawy i.... kaczki dziwaczki. Zwyczajne krzyżówki, ale siedziały na gałęzi, niczym kury na grzędzie.
Krzyżówki © salamandra
Trochę się poszwendałam, żeby nie ominąć ścieżki wśród róż.
Ścieżka wśród róż © salamandra
W leśnickim parku spotkałam starą znajomą.
Czapla w parku © salamandra
Akurat organizowała sobie kolację. W wieczornym menu - rybka.
Czapla kolacja © salamandra
Trochę się pogapiłam. W końcu czapla nie trafia się często, a czapla kolacja jeszcze rzadziej.
W lesie też fajny meeting. Spotkałam ptaka. Drapieżnego. Leciał niziutko, tuż przede mną. Skrzydła miał rozpięte na całą szerokośc leśnej drogi. Piękny. Przysiadł na drzewie, nawet nie wysoko. Ale nie udało mi się zrobić zdjęcia. Spłoszył się.
Zrobiłam pętlę po lesie i wróciłam na tamtą drogę. Znowu był. Znowu sfrunął przede mną. Potem usiadł na suchym konarze, obserwował. Gdy się zbliżyłam na rowerze, sfrunął znowu. I tak lubię tę drogę, ale teraz to będzie moja ulubiona ścieżka. Może go jeszcze spotkam.
Z powrotem, z grubsza podobnie. Czapla nad stawem jeszcze była, ale już się nie zatrzymywałam. Przez uprawy przejechałam właściwie o szarówce i może dlatego, jeszcze jedno spotkanie :) Na wyciągnięcie ręki - zobaczyłam sarny. Trzy. Koza z młodymi. One tez wydawały się zaskoczone. Zatrzymałam się, i one też. Śliczne były. I tak blisko.
komentarze