belfer team #3
d a n e w y j a z d u
44.10 km
10.00 km teren
03:00 h
Pr.śr.:14.70 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kross Level A1
Początek wakacji i wspólne rowerowanko do Lisowic. Ha! Po raz trzeci. Tym razem i my trzy: Viola, Ania i ja. Kierunek już chyba tradycyjny - Lisowice. Za to trasa, za każdym razem troszkę inna. Ruszamy przez Grabową - Żerniki - Osiniecką - Jerzmanowo. Potem polnie do Lutyni.
Tu przystanek krajoznawczy - "kościół z kulą". Właściwie z kulami, w tym największą - płaczącą kulą. Historia Lutyni, kościoła i kul sięga bitwy z grudnia 1757 roku, w której zmierzyły
się wojska austriackie, pod dowództwem księcia Karola Lotaryńskiego oraz pruskie, pod wodzą Fryderyka II Wielkiego. Armatnie kule, łatwo w murach świątyni zauważyć. Ta jedna, płacze - gdy pada deszcz, strużki wody spływają z niej niczym łzy, wylewane nad losem poległych w bitwie pod Lutynią żołnierzy. Barwią ściany świątyni, rdzawym kolorem, niczym "armatnia krew".
Kościół w Lutyni © salamandra
Kościół w Lutyni (2) W murach widoczne kule. © salamandra
Kula doskonale widoczna. © salamandra
A oto "płacząca kula". Największa.
Płacząca kula © salamandra
Ciekawa historia... ale ruszamy dalej. Przez Jarząbkowice - do Lisowic.
Piotr już czeka i... tradycyjnie :D doskonała kawusia.
Ambrozja © salamandra
Gadu, gadu... pieczemy kiełbaski. Tym razem żadnej burzy na horyzoncie. Rozkosznie jest.
Pieczemy kiełbaski © salamandra
Będzie pycha kiełbaska © salamandra
Wracamy przez Bogdaszowice, potem zielonym szlakiem do Gałowa. Dalej
Samotwór - nie odmawiamy sobie wjazdu na dziedziniec pałacu. Właściwie
pierwszy raz widzę go z tej strony.
Pałac Aleksandrów w Samotworze © salamandra
Ostatni odcinek już tylko szosą. Jarnołtów - Jerzmanowo - Żerniki -
Grabowa - Lotnicza i... dzięki dziewczyny za wspólne kręcenie :)