Pizol i szlak pięciu jezior
d a n e w y j a z d u
0.00 km
0.00 km teren
h
Pr.śr.: km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
Dziś w menu Szwajcaria wschodnia. Czeka Pizol i intensywna wycieczka szlakiem pięciu jezior. Samo, nasuwa się skojarzenie z Doliną Pięciu Stawów. Tyle, że tutaj jest... pięć dolin i w każdej po jednym stawie, więc do każdej i każdego trzeba się przedostać (znaczy się - wdrapać) z osobna ;)
Z początku nic nie zapowiada dzikości krajobrazu. To, co nas czeka, jeszcze kryje się w chmurach. Wita nas Wangsersee i wełnianki.
Jednak, im wyżej, tym surowiej.
Mimo wszystko, zda się na samych skałach zakwitają... margaretki?
Powoli, dolina zostaje za nami. Jesteśmy coraz wyżej.
Tu i ówdzie jeszcze... niebieskie niezapominajki.
Błękit niezapominajek, to zaledwie preludium niebieskości, która za chwilę. Przed nami, wśród szarych skał niebieskie Wildsee. Dzikie jezioro, w każdym razie - naturalne. Widzimy Pizolgletcher. Lodowiec - nie sięga tafli jeziora, ale dawniej, musiał do niego spływać.
Dzikie i surowe miejsce, ale piękne. Warto było się wspinać.
Przechodzimy do sąsiedniej doliny. Nie jest łatwo. Jesteśmy wysoko - gdzieniegdzie leżą jeszcze płaty śniegu. Bardzo utrudniają schodzenie. W nagrodę, po chwili, kolejna dolina i następne jezioro. Otwiera się widok na Schottensee.
Z czasem jesteśmy na styk. Jeśli nie chcemy nocować w górach - musimy trochę przyspieszyć. Czeka nas kolejne podejście. Nie bez trudu, przechodzimy do następnej doliny. Jeszcze jedno jeziorko. Schwarzsee - wcale nie ostatnie.
Za to, za nim, ostatnia wspinaczka. Uff... Teraz tylko w dół, mijając Baschalvasee.
Ostatnie jeziorko. Już blisko Gaffia i... kolejka. Szybko do mety. Staramy się zdążyć na ostatni zjazd.
Na szczęście się udało. Szkoda, że wyciągi pracują tak krótko. Dnia jeszcze trochę zostało i żal opuszczać góry. To była najpiękniejsza, chociaż i najtrudniejsza wycieczka.
Tak nam się spodobały te jeziora, że w drodze powrotnej, zatrzymujemy auto nad jeszcze jednym. Idziemy na króciutki spacer, popatrzeć na Walensee.
Długie, polodowcowe jezioro, z malachitową wodą, jak we wszystkich jeziorach Szwajcarii. Strome zbocza, przypominają fiordy, za to zieleń łąk - jest niepowtarzalna.