salamandra prowadzi tutaj blog rowerowy

Pizol i szlak pięciu jezior

  d a n e    w y j a z d u 0.00 km 0.00 km teren h Pr.śr.: km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:
Piątek, 25 lipca 2014 | dodano: 14.08.2014

Dziś w menu Szwajcaria wschodnia. Czeka Pizol i intensywna wycieczka szlakiem pięciu jezior. Samo, nasuwa się skojarzenie z Doliną Pięciu Stawów. Tyle, że tutaj jest... pięć dolin i w każdej po jednym stawie, więc do każdej i każdego trzeba się przedostać (znaczy się - wdrapać) z osobna ;)

Z początku nic nie zapowiada dzikości krajobrazu. To, co nas czeka, jeszcze kryje się w chmurach. Wita nas Wangsersee i wełnianki.
Wełnianki w górach

Jednak, im wyżej, tym surowiej.
Coraz wyżej, coraz surowiej

Mimo wszystko, zda się na samych skałach zakwitają... margaretki?
Alpejskie margaretki

Powoli, dolina zostaje za nami. Jesteśmy coraz wyżej.
Za nami dolina

Tu i ówdzie jeszcze... niebieskie niezapominajki.
Alpejskie niezapominajki

Błękit niezapominajek, to zaledwie preludium niebieskości, która za chwilę. Przed nami, wśród szarych skał niebieskie Wildsee. Dzikie jezioro, w każdym razie - naturalne. Widzimy Pizolgletcher. Lodowiec - nie sięga tafli jeziora, ale dawniej, musiał do niego spływać.
Otwiera się widok na jezioro

Dzikie i surowe miejsce, ale piękne. Warto było się wspinać.
Surowe i piękne

Przechodzimy do sąsiedniej doliny. Nie jest łatwo. Jesteśmy wysoko - gdzieniegdzie leżą jeszcze płaty śniegu. Bardzo utrudniają schodzenie. W nagrodę, po chwili, kolejna dolina i następne jezioro. Otwiera się widok na Schottensee.
Kolejna dolina, następne jezioro

Z czasem jesteśmy na styk. Jeśli nie chcemy nocować w górach - musimy trochę przyspieszyć. Czeka nas kolejne podejście. Nie bez trudu, przechodzimy do następnej doliny. Jeszcze jedno jeziorko. Schwarzsee - wcale nie ostatnie.
I jeszcze jedno, wcale nie ostatnie

Za to, za nim, ostatnia wspinaczka. Uff... Teraz tylko w dół, mijając Baschalvasee.
Ostatnie jeziorko, już blisko Gaffia i... kolejka

Ostatnie jeziorko. Już blisko Gaffia i... kolejka. Szybko do mety. Staramy się zdążyć na ostatni zjazd.

Na szczęście się udało. Szkoda, że wyciągi pracują tak krótko. Dnia jeszcze trochę zostało i żal opuszczać góry. To była najpiękniejsza, chociaż i najtrudniejsza wycieczka.

Tak nam się spodobały te jeziora, że w drodze powrotnej, zatrzymujemy auto nad jeszcze jednym. Idziemy na króciutki spacer, popatrzeć na Walensee.
Walensee

Długie, polodowcowe jezioro, z malachitową wodą, jak we wszystkich jeziorach Szwajcarii. Strome zbocza, przypominają fiordy, za to zieleń łąk - jest niepowtarzalna.




komentarze
salamandra
| 22:38 sobota, 27 września 2014 | linkuj Chyba... chciałabym tam mieszkać. W końcu góry - wyższe niż podatki ;)
montana21
| 07:47 piątek, 15 sierpnia 2014 | linkuj Widok jak z obrazka na tym ostatnim zdjęciu.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa echcz
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]