Trafiło się, jak ślepej kurze ziarno
d a n e w y j a z d u
31.25 km
0.00 km teren
01:45 h
Pr.śr.:17.86 km/h
Pr.max:27.85 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kross Level A1
Na uczelni była Wielka Przesmycka, czyli zawody w programowaniu. Ha! Ha! W związku z tym, wszystkie laboratoria zajęte i hurra! Tylko wykłady. Super :) Zdążyłam jeszcze na Michałową czasówkę w kraju Basków. Ścianki... masakra. To nie jazda na czas, tylko wspinaczka z zakosami, zarezerwowana dla kozic. Tegoroczna edycja Basków, według mnie, w całości bardzo trudna, wyłącznie pod górali. Michał, może czuje lekki niedosyt. Jednak biorąc pod uwagę, że w końcówkach etapów pozostawał sam, gdy ekipy rywali jechały nawet w piątkę - trzeba być realistą. Za to w wykonaniu Michała i Tony Martina, na 5 etapie - akcja wyścigu. Stare porzekadło kolarskie mówi: jest Contador - jest zabawa, a nowe: jest Kwiatkowski - są emocje :) Kwiato to walczak i kolarz z fantazją, a ściganie w jego wykonaniu - poezja i finezja...
No! Mnie, z lekka kolarską złością, udało się jeszcze przekręcić parę kilometrów. Dobra wiadomość jest taka, że wróciły bociany (już wczoraj widziałam dwa w locie). Wiem, wiem... tu i ówdzie pojawiły się już sporo temu, ale mój, osobiście pierwszy ogląd bocianiego gniazda z bocianem, przypadł dopiero dzisiaj.
Nareszcie wrócił © salamandra
Druga dobra wiadomość jest taka, że wiosna w pełni, jeszcze trwa. Kross całkiem nieźle się w tę wiosnę wpasował, chociaż... zaparkował w pokrzywach ;)
W dolinie Bystrzycy © salamandra
Wiem nawet co, a raczej kto, go w te pokrzywy wciągnął. Otóż we własnej osobie miłośniczka leśnych dziwolągów. Takiego, wypatrzyłam cudaka:
Huba na starym drzewie © salamandra
A nawet dwa cudaki i coś tam jeszcze kwitnie.
Wiosna w dolinie Bystrzycy © salamandra
Pstryknęłam kilka fotek, przykuwając tym samym, uwagę turystów, którzy pośpieszyli oglądać mnie, bo myśleli, że obserwuję i focę jakiegoś zwierzaka. Zwierzaków, zwłaszcza tych nieruchawych, co by pozowały do zdjęć, raczej nie było. Spotkałam trzy stadka saren, ale, albo były za daleko, albo, jak te za Samotworem - mi uciekły.
Troszeczkę lepiej było z kurakami. Często je teraz słychać, kilka udało mi się przyuważyć. Między innymi, taka parkę:
Kuraki na polu © salamandra
Były jeszcze koty. Kotów, co nie miara. Pewnie na wieczornych łowach na ptaszki...