Z plecakiem po klopsy i z klopsami w plecaku.
d a n e w y j a z d u
18.50 km
0.00 km teren
01:00 h
Pr.śr.:18.50 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kross Level A1
W drodze powrotnej, zafundowałam sobie dwukrotny podjazd na najbliższą premię 5 kategorii, a to z okazji polskiego dnia na Wielkiej Pętli. Rafał odważnie odjechał pod Tourmalet i już nie dał się dogonić :D 50km na solo. Chapeau bas... piękne zwycięstwo! Brawo Rafał Majka!
Tak oto, 11 etap Le Tour 2015, przeszedł do historii. Jednak, nie tylko za sprawą chłopaka z Zegartowic. Były jeszcze krowy :D
Coś tam red. Wyrzykowski, rozładowując napięcie, gaworzył o ogonie, bynajmniej nie Barguila, a tu... krowy. Nic sobie nie robiąc z wyścigu, nic z kolarzy, nawet z motocykli, samochodów - nic... prosto na szosę. Podobno zwierzęta lubią Tourmalet. Podobno... Świstaki, kozice, rysie - rozumiem. Ale żeby krowy? No przecież wiem - muszą się gdzieś paść. Ale żeby zaraz na asfalt się pchać? Biednemu Warrenowi, który już był się wyłożył na bidonie, prosto pod koła? Dzielny Barguil, na szczęście krów nie stratował i w stado, przytomnie umykając nie wpadł. Serio, to niebezpiecznie było. Pirenejskich krów nie mam, więc daję alpejskie. Jakby nie było - też wysokogórskie ;)
Alpejskie krowy © salamandra