Wielka ucieczka
d a n e w y j a z d u
2.00 km
0.00 km teren
h
Pr.śr.:0:00 km/h
Pr.max: km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
Od rana jesteśmy już w drodze do Polski. "Już nie chcemy tego południa, tych jaskiń, podziemnych term..." Tak napisałam. Trochę szkoda, ale to nie jest czas na to miejsce. W tej kwestii jesteśmy jednomyślni.
Podróżując na północ, przejeżdżamy przez Słowacki Raj. Tu też jesteśmy jednomyślni - jednak zatrzymujemy się.
Oto Dobšinská ľadová jaskyňa w obiektywie Kuby:
Dobszyńska Jaskinia Lodowa (1) © salamandra
Trochę obawialiśmy się, że będzie, jak w Demianowskiej Lodowej. Ale nie. Tutaj lodu jest mnóstwo. Może wiosną więcej, ale i tak byliśmy pod wrażeniem. Lodu grubo, widoczne wieloletnie warstwowanie, sople, draperie i takie tam... inne kształty.
Lodowy stalagmit © salamandra
Lodowy stalaktyt © salamandra
Fajnie, że się skusiliśmy. Warto było. Nigdy wcześniej nie widziałam takiej jaskini. w dodatku, ten lód - w sam raz na gorące głowy i upał ;)
Dobszyńska Jaskinia Lodowa (2) © salamandra
Pewnie inne jaskinie, które zostawiliśmy za sobą tez były ciekawe. Domica, Ochtinská agonitová, Jasovská, Gombasecká...
Tymczasem, którędy do Polski? Najbliżej, najszybciej przez Piwniczną. Już wczoraj wieczorem, sprawdziliśmy wolne miejsca. Bez dywagacji, zarezerwowaliśmy pierwsze z listy. Last minute. Całkowity spontan. A Piwniczna i Beskid Sądecki - okazały się strzałem w dziesiątkę!