Rykowisko na asfalcie
d a n e w y j a z d u
6.00 km
0.00 km teren
h
Pr.śr.: km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
Z kijkami do Piwnicznej i w najbliższą okolicę.
Nie licząc ostatnich kilku dni, nie byłam w Piwnicznej ładnych kilkanaście lat. Trochę się zmieniło i nie. Na szczęście Piwniczna Zdrój nadal spokojna, przytulna, malutka. Tak mi się zdaje, kiedyś przyjeżdżało tu więcej ludzi. Teraz mniej, ale czy to źle? Rynek, jakby wymiera. Same cukiernie i lodziarnie. Księgarnia w likwidacji. Nie ma gdzie mapy kupić. Informacja turystyczna, akurat dziś, z przyczyn technicznych - nieczynna. Dziwne. Jutro będzie info "proszę dzwonić". Dziwne... Za to: woda mineralna jest i nowa pijalnia. W sumie są dwie. Jedna całą dobę dostępna, na wolnym powietrzu, źródło osłonięte ażurową "kaplicą". Sorry za skojarzenie. Druga "Artystyczna" w nazwie i realu. Bardzo sympatyczna. Można coś przekąsić, Piwniczanka gratis... aha i wystawa fotografii bardzo ciekawa. Przed Pijalnią nowa fontanna, skwerek, świeże nasadzenia, chociaż tak mi się wydaje, że... trochę starych drzew poszło pod topór :/ Te nowe, takie tam... "kloniki kuliste" w większości. Dobrze, że nie tylko. Nawet szachy, jak przystało na porządne uzdrowisko są. I stacja kolejowa przetrwała. Nowy most graniczny i ksiądz proboszcz coś tam na zboczu zagospodarowuje... Sklepy na Rynku, to pewnie upadają, bo i Tesco jest i Biedronka. Na Słowację rzut beretem... Przy tym, naprawdę, jakoś tak kameralnie. Dla mnie zaleta. Ogromna.
Piwniczna Zdrój © salamandra
Poprad ciągle ten sam. Jednak nie... bardziej brudny. To akurat szkoda, chociaż nie jest chyba dramatycznie - bociany są, czaple, to i pewnie ryby. Kaczki - te, to do wszystkiego przywykną. Ale giry moczyć... jakoś nie mam ochoty. Popatrzeć - owszem
Poprad w Piwnicznej (1) © salamandra
Taki Poprad pamiętam. Zakola, głazy w nurcie, a wokół Beskidy.
Poprad w Piwnicznej (2) © salamandra
Przybyło nowych domów na osiedlach wokół i nad Piwniczną. To akurat duża zmiana. Jak te Banie. Drzewiej, pewnie były malutkie Banie. Teraz - jelenie wychodzą na rykowisko, na szosę między nowymi domami. W końcu człowiek zajął ich teren, znaczy się zwierząt. To niech słucha tych jeleni, jak ryczą. Osobiście zazdroszczę - też bym popatrzyła i posłuchała. Ale co? Koniec wakacji. Jelenie zostają na jabłka, a my - do domu. Przez ten tydzień, kiedy tam mieszkaliśmy, a przecież nie wystawałam w oknie godzinami, to i zajączka obserwowaliśmy i lis przemknął... O tym jeleniu, co, to jabłka naszej gospodyni z jabłonek pozjadał już wspomniałam. Wybredny był, z ziemi spadów nie zbierał, gałązki sobie obsmykał. Spryciarz :)
Piwniczna, Banie © salamandra