Z Kubą na drugą stronę Odry.
d a n e w y j a z d u
29.50 km
0.00 km teren
02:15 h
Pr.śr.:13.11 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kross Level A1
Piękny weekend, niestety niedzielny ranek w pracy. Ale popołudnie, udało się rowerowe. Przez most Milenijny na wał po drugiej stronie Odry.
Dość szybko zatęskniłam za "naszym" lewym brzegiem. Właściwie mało ważne, że lewym. Powinnam napisać - mniej ludnym, trawiastym wałem. Tą drugą stroną Odry, wałem, biegnie szeroka droga, zmyślnie wysypana grubymi okruchami. Ładnie wygląda, kiepsko smakuje. Najlepiej u siebie, prawda?
Tak malkontentując, wypatrzyłam ślady pracowitych zwierzaków. Bobry nad Odrą...
To naprawdę bobrowe zgryzy. Nawet dosyć świeże.
Wizerunek przeciwnego brzegu natychmiast się poprawił. Stojaki rowerowe też tam niezłe mają.
Wprawiona w lepszy humor straciłam czujność. Zapomniałam, zupełnie zapomniałam o polach irygacyjnych. Telefon mam, w bidonie też coś tam mam, i w kieszonce jakaś przegryzka się znajdzie. ALE MASKI PRZECIWGAZOWEJ NIE MAM!!!
Jednak jakkolwiek chce się jechać dalej z biegiem Odry, przez te pola chyba trzeba się przedrzeć. A dalej też warto było zajrzeć.
w lesie Lesickim przebiśniegi (lub, jak ktoś woli, śnieżyczki :)) i sarenki dwie przemknęły.
Na polanie okazały, pomnikowy dąb. Może kiedyś sprawdzę, czy wiosną wypuści liście.
W drodze powrotnej też mała wpadka. Ulica Wędkarzy - 3 km kociołbowej kostki. Koszmarny trzęsityłek, za to widoki prawie wiosennych pól, łechcą oko.
Krótkie spięcie nosa i już prawie można odetchnąć w lesie Osobowickim.
Z zaskoczeniem odkryłam takie coś.
Potem, to już sama przyjemność. Nawet widok Kozanowa mniej wkurzający niż zwykle. Po wale też się jakoś szybciej jechało do domu.