Skróty na ogół nie są najkrótsze, ale bywają ciekawe. Prężyce.
d a n e w y j a z d u
43.70 km
0.00 km teren
03:00 h
Pr.śr.:14.57 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kross Level A1
Wybraliśmy się z Kubą na poszukiwanie skrótu do odrzańskich wałów, na wysokości Miłoszyna. Skrót, taki znowu krótki się nie okazał. Ale, o dziwo, wjechaliśmy na wał dokładnie tam, gdzie zamierzyliśmy.
Zapamiętałam to miejsce z wiosny. Wtedy, z Violą dotarłyśmy tu, od Janówka. Wieczorem, kręcąc po koronie, śmigały nam z prawa na lewo sarenki. Potem, wyjechałyśmy na otwartą przestrzeń... młode zboże i... kilkanaście rozsmakowanych sarenek :) Takie miałam wspomnienia.
Dzisiaj, zboże zebrane, łąki pokoszone. Późne lato. Inaczej, ale też ładnie.
Naprawdę trudno oprzeć się słońcu i... trawie.
Chwila namysłu i ruszamy dalej. Do Prężyc. Nad zalewem luz i grillowanie. Parę aut, motocykle, namioty, wędki, rybacy... Co, kto chce. Nawet budka z kebabem.
Samo starorzecze(?) można rzec, dość urokliwe. Zalew w Urazie.
W każdym razie, spodobało się. Przy tym, wyjazd okazał się urodzinowy. Okrągły roczek levelka ;)
Wracamy wałami. Bez skrótów. Naprawdę, to tędy jest najkrócej.
Na drodze, przyciągają wzrok dorodne purchawki. Trudno wyobrazić sobie, że mogą być rarytasem dla smakoszy. Zatrzymujemy się na chwilę. Co by nie mówić, cieszą oko.
Pod koniec wycieczki, niespodzianka, choć właściwie, taka trochę wypatrywana... nareszcie sarenka.
Nawet nie bardzo płochliwa.