Nie ma jak u mamy...
d a n e w y j a z d u
24.00 km
0.00 km teren
01:45 h
Pr.śr.:13.71 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:2.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kross Level A1
Piątek, 8 lutego 2013 | dodano: 08.02.2013
Za jednym uchem siedział leniwy krasnoludek i szeptał - nie idź, nie idź, poczytaj sobie... też lubię. Za drugim chochlik podpowiadał - ale rześko, słonko wychodzi co chwilę. Idź na rower, idź, na co czekasz? Tak więc, na początek uprawy. Znowu. Ale lubię ten zakątek. Jeszcze lód na gliniankach. W lesie sporo błota, wiosny nie widać. Ciszę słychać.
Kręcę sobie nieśpiesznie. Za takie miejsca kocham to miasto. Piękne te sosny.
Piękne. A gałązki aż uginają się od szyszek.
Rozkosznie. Rześko. Ostre powietrze. Całkiem nie miejskie. Ale to luty, i daje o sobie znać. Pomyślałam o ciepłej herbacie i... pomknęłam do rodziców.
No i proszę, niespodzianka :)
Pierożki z serem. Nie ma jak u mamy!