Wielkanocny bałwanek
d a n e w y j a z d u
11.40 km
0.00 km teren
00:50 h
Pr.śr.:13.68 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:0.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kross Level A1
Ale się podziało! Wielkanoc na biało.
Zmarznięte zające, miast kicać po łące,
w czapkach, rękawiczkach, trzęsą się w koszyczkach.
Mamy białe święta - ćwierkają pisklęta,
zaś z cukru baranki - już biegną na sanki.
Ale się podziało! Wielkanoc na biało. Chociaż dziś 1 kwietnia, to wcale nie jest prima aprilis.
Wielkanocny zając.
1.04.2013 - we Wrocławiu rozpoczyna się inwestycja, od iluż to lat, znana pod nazwą Odra 2006. I to też nie jest prima aprilis. Może szkoda. Zwłaszcza tych drzew. Pomimo deszczułek, wątpliwe, czy przeżyją operację zaplanowaną gdzieś około 1997 roku, w okolicy powodzi tysiąclecia. Jak szerokie będzie to nowe - stare koryto Odry i jak zielona trawa, czas pokaże. Dziś pejzaż, chociaż świąteczny, zgoła nie kwietniowy.
Nadodrzański wał.
Tak sobie rozmyślając nad rokiem, może jeszcze nie bez lata, ale bez wiosny (i to też nie jest prima aprilis) patrzę, a tu jakby po wojnie.
Widać bitwa na kule solidna była.
Zagapiłam się na te kule. Tymczasem na horyzoncie zamajaczyło kilku narciarzy na biegówkach i to też nie był prima aprilis. Podobnie, jak ten uszaty facet, który nagle wychynął spomiędzy drzew.
W sumie okazał się takoż uprzejmy, co i sympatyczny. Przypilnował mi roweru, w czasie, gdy pstrykałam kilka zdjęć.
Super się dzisiaj kręciło. I to dopiero jest prima aprilis, bo większość dzisiejszego dystansu, to za duże słowo, przejechałam na flaku :(
Może więc dobrze, że po śniegu? Skoro powietrza zbrakło, a pompki nie stykło?