Sprawdzić, czy są przebiśniegi.
d a n e w y j a z d u
8.00 km
0.00 km teren
00:45 h
Pr.śr.:10.67 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kross Level A1
Kwiecień zaczął się na dobre i właściwie to dziwne... szukać o tej porze przebiśniegów. Gdyby to był normalny rok, wyglądałabym już kasztanowych pąków. A tak, sprawa się rypła - matury nie będzie. Ale przebiśniegi są!
Są! Są! Są! Śliczne, delikatne, wyczekiwane :)
Całe polany przebiśniegów :)
Las Pilczycki o żadnej porze roku nie ma takiego czaru, jak właśnie teraz. Znika śnieg i pojawiają się śnieżyczki przebiśniegi. Magia, biała magia :)
W sumie las wygląda jakby przez długi czas odcięty był od świata. Wprawdzie góry śmieci i prace przy kolektorze ściekowym, nieopodal wjazdu jakby temu przeczą, ale... zwierzyna ma się dobrze. Spotkaliśmy lisa. Przez chwilę mogliśmy podziwiać puszystą rudą kitę. Śliczny był. Potem trzy sarny przecięły nam drogę. Zwinnie i cichutko. No i wszędzie ślady dzików. Gdzie się nie rozejrzeć, wszystko zryte, zryte, zryte. Jazda krotka, ale super. Po chorobie - w sam raz.
Po drugiej stronie Ślęzy, pałac - od wielu lat ośrodek dla niesłyszących i słabosłyszących przy Dworskiej.
Miałam zamiar jeszcze trochę pobuszować, ale na chęciach się skończyło. Właściwie na herbacie. Spotkałam Martę z Fibi, a potem, to już wróciłam do domu.
komentarze