dzień coffeebrejków
d a n e w y j a z d u
46.80 km
0.00 km teren
02:50 h
Pr.śr.:16.52 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kross Level A1
Celem był coffeebrejk u Piotrusia. Na dobry początek Viola przebiła koło jakąś 15cm zardzewiałą szpilą. Na szczęście blisko domu, a i rodzinny serwisant po sesji - migiem z nową dętka się uwinął. Dzięki Tomku :)
Zebrałyśmy się do kupy wszystkie trzy - Ania, Viola, ja i hajda. Chciałoby się powiedzieć ogień, ale ten, to czekał dopiero u Piotra. Gazu nie było, za to extra wakacyjne bajabongo z pauzą pod bocianim gniazdem w Gałowie.
U Piotra ognisko, przyjechał też Tomek i... WAKACJE, ZNOWU SĄ WAKACJE :) Kiełbasy popieczone, pozjadane, kawy powypijane, mrożone ciepłe, ze śmietaną i bez. Ptasie koncerty wysłuchane, błogiego lenistwa dość. Pora się zbierać.
Z powrotem pojechałyśmy z Piotrem, częściowo zielonym szlakiem, doliną Bystrzycy. No i tak trafiłyśmy do Ani na... truskawkowe ciasto :) Tym sposobem coffeebrejków było oczywiście więcej niż jazdy, ale kto by się tam przejmował. W końcu są WAKACJE, WAKACJE ZNOWU SĄ!
A! Byłabym zapomniała o szyszkach. Fajne?