trenażer i pierwsze "sportowe" trofeum :D
d a n e w y j a z d u
0.70 km
0.00 km teren
00:01 h
Pr.śr.:42.00 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kross Level A1
Powinno być tak
dystans 0,7km
czas 1'23"
Z chmur wodę wyżymają. Może nie intensywnie, ale upierdliwie. Trochę wieje, trochę mokwa, trochę ziąb. Błotny Bikemaraton. Oczekiwanie na powrót Tomka z trasy...
Schroniłam się w suchutkim namiocie HP-Sferis. A tu nęci trenażer...
Jasne, że się nie oparłam :D moje pierwsze śmiganie szosówką :D
i pierwsza wygrana - plecak pełen bidonów :D
;)
odrzańskie wały z Violą
d a n e w y j a z d u
18.50 km
0.00 km teren
01:15 h
Pr.śr.:14.80 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kross Level A1
Już byłam jedną nogą na działce, a drugą na rowerze. Nagłe wezwanie do pracy, uratowało mnie od niechybnego rozdarcia. Cóż... niestety popsuło cały, misterny plan wolnej soboty :(
Za to wieczorem... odrzańskie wały były nasze :D
Tyle, co nic
d a n e w y j a z d u
11.60 km
0.00 km teren
00:40 h
Pr.śr.:17.40 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kross Level A1
a jeszcze niedawno, byłaby codzienna porcyjka. Jednak apetyt rośnie w miarę kręcenia :D
Odwiedzić młodych działkowców.
Od jakiegoś czasu
d a n e w y j a z d u
20.45 km
0.00 km teren
01:30 h
Pr.śr.:13.63 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kross Level A1
nęciły mnie tablice ustawione po północnej stronie Kosmonautów. Żeby była jasność - te zielone pt. "Lasy Wrocławia". Pełno takich tu i tam. Przy Kosmonautów, też przyuważyłam. Wybrałam się więc spenetrować chaszcze, które, jak głosiły tablice, okazały się terenem upraw leśnych. ????? Hmmm... trochę naciągane te uprawy, ale... niech tam, może i tak.
Chaszcze to chaszcze.
Zwierzyna jakowaś w nich się chowa. Czujne oczy spoglądały trop w trop zza krzaków. Zgrabne sarenki. "Ustrzelone" przez Kubę.
Poza tym, jak to w krzaczorach, sporo ptaków, dużo sójek i takie tam, różne.
Cała okolica poprzecinana rowami, strugi jakieś, trochę wody, co zamach koła, to przepust. Mokro, to i oprócz krzaczorów, kaczory. Kuba pierwszy go zauważył.
Miałam zamiar przyuważyć też budowę nowego szpitala. Przy okazji przyuważyłam raczej, że muszę miasto poznawać na nowo. Takie Stabłowice na ten przykład, zupełnie odmienione. Nowe gmaszyska i budowa na budowie. Szpital to pikuś.
Jego budowa jednak, zapowiadana od ćwierć wieku, faktycznie nareszcie się rozpoczęła. Stałam z rozdziawionym dziobem, więc wiadomo, kto robił zdjęcie.
W drodze powrotnej, czekając na przejeździe, jeszcze na wpół umyty stadion i sąsiedztwo.
kwietnie
d a n e w y j a z d u
14.45 km
0.00 km teren
01:10 h
Pr.śr.:12.39 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kross Level A1
Po lesie Pilczyckim do jazu Rędzińskiego.
Po pracy, ukojenie dla oczu - ostatnie przebiśniegi.
Już ustępują miejsca zawilcom.
Cały las wygląda jak kwietna łąka. W końcu... kwiecień :)
Nawet fiołki są.
I jeszcze takie złocie.
To chyba ostatnie dni widnego łęgu. Wkrótce zarośnie, a potem na długo zawładną nim komary.
niedzielne wałęsanie
d a n e w y j a z d u
14.00 km
0.00 km teren
01:00 h
Pr.śr.:14.00 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:6.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kross Level A1
Pod wieczór dopiero udało się nos wyściubić. Ostatnio często tak bywa, niedziela z pracą, bynajmniej nie domową.
Wyjazd krótki, ale do Odry udało się dotrzeć. Łąki jeszcze zaspane. Na wietrze, zieleni nie czuć. Jedno z drugim wiele wspólnego nie ma, ale aura i krajobraz raczej przedzimowy.
W drodze powrotnej, na płocie koło stadionu, znowu pojawił się mój ulubiony, różowy napis. Odezwa do zarybiającego, nawet nie zwróciłam uwagi, czy tym razem też ortograficzna. Chyba będzie jeszcze okazja poczytać.
Wiosna się zbiesiła, trudno.
d a n e w y j a z d u
14.00 km
0.00 km teren
00:55 h
Pr.śr.:15.27 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:3.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kross Level A1
Wpaszczewind, trudno.
Erzac nie jazda, trudno.
Tyci, tyci, tyciuteńki wypadzik i widok, który od dziś pozostanie codziennością.
Niektórzy mówią, historyczna chwila. Poniekąd, może i tak...
Przy okazji, taki afisz zobaczyłam, kątem oka k/stadionu, rzecz jasna.
podwieczorek u Dagmary
d a n e w y j a z d u
34.00 km
0.00 km teren
02:30 h
Pr.śr.:13.60 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kross Level A1
Sobota w robocie... trochę kiszka :(
Ale potem... szybkie gotowanie zupy. Pyszna pomidorowa i już można włączyć licznik.
Najpierw po Violę. Koło stadionu, przecieram ze zdumienia oczy - gdzież to podział się długi jak wążżżżż, gustowny różowy napisik???
Wprawdzie jedna jaskółka wiosny nie czyni, ale tak jakby ktoś się zabierał za naprawę nowiuśkiego chodnika przy płocie i przy okazji cosik zamierzał uszczknąć z niedoszłego rybowiska Solorza.
Ciężarówa, kopara, panowie w kamizelkach - coś, jakby zasypywanie dziury.
Maślice. Czekam na Violę, czas szybko leci w towarzystwie przystojnego parkingowego. Zerka na mnie trochę z góry, ale cóż.
Potem już razem do lasu. W Mokrzańskim, oczywiście przez Wiśniową Górę. Wreszcie można odetchnąć. Trochę nadlożyłyśmy drogi do Wilkszyna, ale za to, jaką przyjemną wybrałyśmy opcję!
U Dagi czekała cała ferajna i pycha podwieczorek z tiramisu.
Zjawił się też Tomek, tak więc powrót miałyśmy zapewniony z najlepszym przewodnikiem, jakiego można sobie wymarzyć. We trójkę ponownie zaliczyliśmy Wiśniową Górę, a potem Lisie Jamy. Dzięki Tomek :)
Po powrocie jeszcze zakupy i... można myśleć o przytulaśnej podusi. Dobranoc.
Brawo Sylwas! Once again :)
d a n e w y j a z d u
20.40 km
0.00 km teren
01:20 h
Pr.śr.:15.30 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kross Level A1
Wieczorne miasto z Violą.
Brawo Sylwas!
d a n e w y j a z d u
20.80 km
0.00 km teren
01:15 h
Pr.śr.:16.64 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kross Level A1
Takie tam, wieczorne kręcenie dla przemyślunków.