Sierpień, 2015
Dystans całkowity: | 171.65 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 05:35 |
Średnia prędkość: | 15.52 km/h |
Liczba aktywności: | 15 |
Średnio na aktywność: | 11.44 km i 1h 23m |
Więcej statystyk |
Burza na Chopoku i Dereše
d a n e w y j a z d u
6.00 km
0.00 km teren
h
Pr.śr.: km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
Najpierw poranek nad jeziorkiem. Ciche Vrbické Pleso. W spokojnej wodzie odbijają się Tatry, las i chmury.
Letni poranek © salamandra
Jak w lustrze © salamandra
Dzień wstał gorący. Szybka konwekcja piętrzy chmury. Na Chopoku złapała nas burza. Ja - panikara, burzy w górach boję się, jak mało czego. Na szczęście, byliśmy blisko stacji kolejki linowej. Burza przetaczała się nad Tatrami, krążyła, odchodziła i wracała... A my - na stacji. Na szczęście bezpieczni.
Załamanie pogody © salamandra
Nadciąga burza © salamandra
Burza nad Niżnymi Tatrami © salamandra
Burza szaleje, mruczy złowrogo i błyskawicami rozświetla szare niebo. W stacji tłoczno. Co chwilę wpadają kolejni rekordziści w biegu po górach. Każdy z rekordem życiowym. Łowcy burz. Niektórzy ustawiają się przed gustowną, żółtą tablicą. Trochę poczekają. Nawet więcej niż trochę.
Nieczynne z powodu burzy © salamandra
Już, już wydawało się, że zmora odeszła na dobre. Wyszłam ze stacji, rozejrzałam się i nie bez obawy, ruszyłam w kierunku Dereszy. I znowu... szybki odwrót. A niech to! W końcu jednak się rozpogodziło. Będą te Deresze i Sedlo Polany.
Emocjonujący spacer granią.
Na Dereszach już po burzy © salamandra
Ale zanim Deresze, przede mną, jeszcze piękne kotły polodowcowe i spojrzenie w dolinę.
Między Chopokiem, a Dereszami © salamandra
I znowu cicho, pusto, rumowiska... gwiżdżą świstaki :D
Zostawiam za sobą ciżbę i stację kolejki.
Dworzec na Chopoku © salamandra
Ach, te Deresze...
Widok na Deresze © salamandra
Tymczasem, przed wieczorem, zanosi się na kolejną burzę.
Znowu zbierają się chmury © salamandra
I tak zapamiętam ten dzień - między burzą, a burzą. Między błękitem, a ścianą wody. Między oślepiającym Słońcem, a szarością chmur. Między Chopokiem a Dereszami.
Panorama spod Chopoka © salamandra
Poranne, uśpione jezioro, tym bardziej, pozostaje wspomnieniem.
Poranne Vrbické Pleso © salamandra
Demänovská Jaskyňa Slobody
d a n e w y j a z d u
5.00 km
0.00 km teren
h
Pr.śr.:0:00 km/h
Pr.max: km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
Do wyboru mieliśmy dwie trasy. Tradycyjną i wielką okrężną. Wybraliśmy wielką i... nie żałowaliśmy. Musieliśmy jednak trochę poczekać, bo wejście na długą trasę było, jak się okazało, możliwe tylko raz dziennie. Oczekiwanie do trzynastej, urozmaiciliśmy sobie wędrówką zboczami góry Pusté. Puste okazało się pełne świerków. Porośnięte pięknym, świerkowym borem. Wewnątrz - może i było puste, a może pełne... korytarzy, kominów, komór, nacieków...
Demänovská Jaskyňa Slobody jest przepiękna. Robi wrażenie ogromem korytarzy i komór. Wysokością stropów. Ale przede wszystkim bogactwem, pięknem i rozmiarami różnobarwnej szaty naciekowej. Zdjęcia robił Tomek.
W Jaskini Wolności © salamandra
W jaskini są jeziorka i płynie przez nią rzeka Demänovka. Są jaskiniowe perły, misy martwicowe, kalcytowe kwiaty. Ogromne kaskady, piękne stalagmity, stalaktyty... Wielkie wrażenie zrobiła na mnie wędrówka wąskim labiryntem wśród stalaktytów i kolumn. Niesamowite emocje - jak spacer w czasie. Jak podróż w przeszłość. To jakby dotknąć zamierzchłych czasów, dotknąć tej geologicznie odległej przeszłości.
W porównaniu z Niedźwiedzią, jaskinia Wolności jest wielka. Wszystko tu jest wielkie. Nacieki też. Jak ta kolumna:
Wielka kolumna © salamandra
Dwie godziny w głębi Ziemi, minęły niepostrzeżenie. I wcale nie był to powolny spacer. Słowacka przewodniczka zasuwała szybkim marszem. Nawet trochę byłam zła. Trochę, mi było kuso, tylko zerknąć na cuda, które natura z mozołem tworzyła miliony lat... ale... mnie, to pewnie i trzy razy tyle czasu byłoby mało. O dziwo, jednak wyszłam zmęczona. Super ta jaskinia. I nie chodzi o to, że akurat trafił się taki upalny dzień ;)
Ostredok
d a n e w y j a z d u
5.00 km
0.00 km teren
h
Pr.śr.: km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
Deszczowy poranek. Wcale to, a wcale mnie nie zmartwił :) Przynajmniej kopytka odetchną ;) Udało się wyskoczyć na Ostredok. Tylko trochę zmokliśmy... tylko trochę. Za to z wieży widokowej spojrzeliśmy na trasę wczorajszej ekspedycji. Tam, na horyzoncie, byliśmy.
Deszczowa panorama Niżnych Tatr z Ostredoka © salamandra
A tam, gdzie i my spoglądał ze szlaku Święty Hubert.
Kapliczka Św. Huberta (1) © salamandra
Kapliczka Św. Huberta (2) © salamandra
Wokół świerki i kwiaty. Przykuwają wzrok barwą i... rozmiarami.
Kwiaty na szlaku (1) © salamandra
Kwiaty na szlaku (2) © salamandra
Na szczycie pomnik. Tez zaskakuje rozmiarem. Ogromny. Hmm... Wykute na nim sceny walk, upamiętniają czas II wojny światowej, Słowackie Powstanie Narodowe i Jana Švermę.
Pomnik słowackiego powstania z czasów II wojny światowej © salamandra
Trochę w dół, przełączka, w górę ścieżką wśród świerków i kolejne wzniesienie - Stodolky. I pomnik. Tym razem inny. Okazuje się, że tu - na Stodolkach znajduje się symboliczny cmentarz ofiar Niżnych Tatr. Tablice, podobnie, jak w dolinie Łomniczki, upamiętniają ofiary gór.
Symbolický cintorín © salamandra
Chopok i Masyw Dumbiera
d a n e w y j a z d u
18.00 km
0.00 km teren
h
Pr.śr.: km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
Lúčky - Jasna - Chopok - Konské - Demänovské Sedlo - Krúpova Hoľa - Prašivá - Tanečnica - Sedlo Javorie - Lúčky
Trochę nie chce się wstawać, ale... góry czekają ;) Jeszcze przed falą upałów, przejrzystość powietrza nie taka zła.
Z Niżnych Tatr widać Tatry ponad chmurami.
Niżne Tatry i Tatry © salamandra
Nasze cele na dziś:
Chopok i Ďumbier © salamandra
Rześko, trochę chmur i... pusto. Niżne Tatry na wakacje - już wiemy, że świetnie wybraliśmy.
Tam zmierzamy - Masyw Ďumbiera © salamandra
Granitowe rumowiska trochę przypominają Karkonosze. Są też kotły i strome grzędy. Jednak odległości, że ho, ho... i doliny wcięte głęboko. Słychać tylko wiatr.
Widok na Demänovską Przełęcz, Konské i Chopok w oddali © salamandra
Na ścianie Ďumbiera ogromny obryw. Jasną barwą, zwraca uwagę z daleka.
Masyw Ďumbiera © salamandra
Nie sposób oprzeć się okolicznościom przyrody. Nareszcie. Wysoko, daleko, cicho.
Błogie lenistwo na Tanečnicy © salamandra
Ďumbier już daleko za nami © salamandra
W powrotnej drodze - spotkaliśmy tylko jedną osobę. Kilka godzin - i tylko jeden człowiek. Nooo... wkrótce wiedzieliśmy dlaczego. Ogrom powalonych drzew. Wykroty, zwalone pnie... A tak wydawało się blisko do domu. Nasze lokum na dłoni. Tak blisko i niedostępnie. Okrężna droga kosztowała deczko sił i czasu. Wróciliśmy w nocy. Dobrze mieć czołówki w plecaku ;)
Kaczy raj
d a n e w y j a z d u
5.00 km
0.00 km teren
h
Pr.śr.: km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
Demänovská Dolina, Lúčky - Jasná - Vrbické Pleso - Lúčky
Rozpoznanie najbliższej okolicy po przyjeździe w Niżne Tatry. Czasu wystarczyło na dojście do Vrbickiego Jeziorka - morenowego, największego i najwyżej położonego naturalnego jeziora Niskich Tatr. Miejsce bardzo mi się spodobało, jeziorko malownicze, ale wyraźnie zarasta. Taki kaczy raj :)
Vrbické Pleso (1) © salamandra
Vrbické Pleso (2) © salamandra