salamandra prowadzi tutaj blog rowerowy

Niedziela na Śnieżniku

  d a n e    w y j a z d u 0.00 km 0.00 km teren 06:00 h Pr.śr.:0.00 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:
Niedziela, 12 lipca 2015 | dodano: 17.07.2015

Trochę nieoczekiwany, ale udał się ten lipcowy Śnieżnik. W schronisku na hali, obowiązkowo ciepła szarlotka z jagodami. Kultowe ciasto, jak zwykle pycha, mimo, że śnieżnickie jagody jeszcze majowe ;)

Właściwie, to na Śnieżniku wiosna
Właściwie, to na Śnieżniku wiosna © salamandra

Na szczycie odrobina błogiego lenistwa - kocyk i buźka do słońca. Sprawdziliśmy obecność. Słoń jest :)

Słoń na Śnieżniku
Słoń na Śnieżniku © Tomek, pięknie dziękuję za zdjęcie :)

Wspomnę tylko, że tym razem wchodziliśmy od Kletna - żółtym szlakiem na halę, potem zielonym na szczyt. Powrót do schroniska także zielonym, a potem do Kletna niebieskim i niebieskim rowerowym.

Widok z niebieskiego
Widok z niebieskiego © Tym razem, za zdjęcie dziękuję Kubie :)

Do Wrocławia w deszczu i nocą - coś, czego salamandry nie lubią najbardziej, ale wypad  - super.



Chińska droga i Pracze

  d a n e    w y j a z d u 23.90 km 0.00 km teren 01:30 h Pr.śr.:15.93 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Kross Level A1
Sobota, 11 lipca 2015 | dodano: 11.07.2015

Trochę zwierzyny dzisiaj było. Konie, psy, kilka kotów - czarnych i nie, polna mysz... Na Praczach przyuważyłam czaplę.

Starorzecze Bystrzycy
Starorzecze Bystrzycy © salamandra

Z wysokości obserwowała okolicę.

Stara czapla, jak to bywa, trochę ślepa, trochę krzywa
Stara czapla, jak to bywa, trochę ślepa, trochę krzywa © salamandra

W drodze powrotnej, na uprawach, spotkałam jeszcze sarenkę.

Sarenka na skraju upraw
Sarenka na skraju upraw © salamandra

Ciemno było, albo statyw zachybotał na wietrze ;) Trochę nieostro wyszło, nawet bardzo, ale jest.



Restart

  d a n e    w y j a z d u 20.50 km 0.00 km teren 01:15 h Pr.śr.:16.40 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Kross Level A1
Czwartek, 9 lipca 2015 | dodano: 09.07.2015

 Początek wakacji... Nie tym razem. Pierwej jeszcze powrót do przeszłości - czyli... sesja. Tak... a rower stoi i przebiera kołami. Ja też. Sama nie wiem, jak mi się udało tak długo. To znaczy wiem. Ręce na klawiaturze, zamiast na kierze i upał. Na szczęście przedostatni semestr zaliczony, nawet egzamin z programowania - całkiem dobrze. Forma w tym czasie uleciała. Cóż... krok po kroku, pora zacząć od początku.
Jak na restart, to chyba dobre miejsce? Lubię je, o tej porze.

Zachód na Milenijnym
Zachód na Milenijnym © salamandra



Mistrzostwa Dolnego Śląska w RJnO - Świerzów 2015

  d a n e    w y j a z d u 10.00 km 0.00 km teren 01:20 h Pr.śr.:7.50 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Kross Level A1
Sobota, 20 czerwca 2015 | dodano: 21.06.2015

Zawody na orientację zawsze są super! A te w Świerzowie to już szczególnie. Świetna atmosfera, dobra zabawa, trochę ruchu, nie byle jaki las, a na koniec kaszaneczka z grilla, że nie wspomnę o pucharach ;)

Droga z Wrocławia do Obornik, to wiadomo jaka. Wolno, wąsko, kręto i dziurawy asfalt. Dopiero za Obornikami otwiera się okno na szerszy świat.

Kocie Góry
Kocie Góry © salamandra

W Kuraszkowie Dąb Napoleoński jeszcze stoi, choć przed "cięciem pielęgnacyjnym" się nie uchronił. Jakiś taki... wydaje się niezbyt gustownie przycięty. Liści za wiele tez mu nie zostało :( Ledwie chyba już dycha.

Dąb Napoleona w Kuraszkowie
Dąb Napoleoński w Kuraszkowie © salamandra

Rozmiary rzadko spotykane, a i tabliczkę trochę ma niestandardową.

Pomnik przyrody
Pomnik przyrody © salamandra

Z Kuraszkowa już rzut beretem do Świerzowa, gdzie zmierzamy. Obie wioski mają w sobie to coś. Ładne i zadbane.
Droga między nimi też niczego sobie. Ma klimat.

Lipowy starodrzew przy drodze do Prusic
Lipowy starodrzew przy drodze do Prusic © salamandra

W takich okolicznościach przyrody, docieramy na czas. Szykujemy rowery i rozgrzewka na start. Zawody odbywają się na średnim dystansie. Na punkcie 32 czeka także średnia niespodzianka ;) Właściwie powinnam napisać - zamiast punktu 32. Punktu nie ma! Ciekawe, gdzie się rozpłynął? Wcześniej był widoczny nawet z szosy.
Mnie niespodzianka spotkała jeszcze przed tym punktem, a potem za. Najpierw spadł mi łańcuch, a potem, nie wiem jakim sposobem spadło koło. To może i dobrze, że ten punkt zniknął, skoro taki pechowy był. ;)

Tegoroczny Świerzów okazał się bardziej kameralny i zawody trochę skromniejsze niż w ubiegłym roku. Zaś podobnie jak rok temu było przedburzowo i trochę deszczowo. No i atmosfera równie gorąca. Przywieźliśmy dwa razy więcej medali i puchary, z których jeden podróżował w moim plecaku. Nagroda za zwycięstwo w kategorii K-40. Niestety nie mogę powiedzieć, że to za sprawą wygranej rywalizacji, bo nawet ta jedna rywalka, która była na liście zgłoszeń, nie stawiła się na start. Ale cóż. Dystans przejechałam, w lesie nie zabłądziłam, punkty odszukałam, bezpośrednio za mną ich nie zbierali i nawet nie przyjechałam ostatnia na metę. Fajne zawody.

  • dystans na wyścigu 7km
  • dojazd na start i powrót z mety 3km



Las Mrozowski - 2 etap OMW w RJnO

  d a n e    w y j a z d u 46.00 km 0.00 km teren 04:14 h Pr.śr.:10.87 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Kross Level A1
Niedziela, 14 czerwca 2015 | dodano: 21.06.2015

dojazd 17,60 km 1h 16min
zawody 8,60 km 1h 37min 30sek
powrót 19,60 km 1h 31min

Ależ upał! Właściwie to kwintesencja ścigania i całego dnia. Miało już nie być tej patelni - cóż... od jutra :D Tymczasem, nawet z rana, opony kleiły się do asfaltu. Z ulgą zjechałam, na wysokości pętli w lesie Mokrzańskim, na polną drogę do Wojnowic. Po nocnych burzach - spore bajora. Postanowiłam, nawet nadkładając drogi, pojechać koło stadniny i przez Mrozów. Nie żałowałam. Błękitne niebo, zielone pola, czerwone maki.

Między Mokrą, a Mrozowem
Między Mokrą, a Mrozowem © salamandra

Maki, chabry i rumianki. Niby pospolite, niby zlane deszczem... Przy drodze utworzyły całkiem niepospolity kwietny tunel.

Krajobraz z rumiankiem
Krajobraz z rumiankiem © salamandra

One też, jakby brały udział w wyścigu. Pną się ku Słońcu.

Rumianek, jak las
Rumianek, jak las © salamandra

No i las. Nareszcie trochę cienia. Ale nie chłodu. To juz jeden z ostatnich punktów. Jeszcze dwa i do mety :)

Kolejny punkt kontrolny
Kolejny punkt kontrolny © salamandra

Akurat ten fajnie usytuowany koło paśnika. Jest jeszcze sól w lizawce. Nie mam ochoty. Choć w ciepłych krajach, sól - podobno nie zastąpiona w upał. Póki co, wolę wodę. Piwniczanka - smakuje jak ambrozja.

Paśnik w lesie Mrozowskim
Paśnik w lesie Mrozowskim © salamandra

Jadę, żeby dojechać. Pierwsza nie będę, później urodzeni raczej mnie wyprzedzają. Jednak cały dystans udaje się przejechać bezbłędnie i na mecie melduję się druga. W generalce prowadzę i na razie, zapewniam sobie srebro na październik. Zdobyłam punkty na dwóch etapach, więc na pewno będę się liczyć w tegorocznych mistrzostwach. Tymczasem, w upale, nawet generator prądu odmawia posłuszeństwa. Nie napojony paliwem strajkuje. I tak, czipy lądują w pancernej kasie szefowej zawodów. Póki co, kasą jest foliowy worek :D Nie ma podium, a szkoda, bo jak się później okaże, wirtualnie w elicie, stanęli na nim zarówno Tomek, jak i Kuba. Megagraty chłopaki :)
Powrót w tempie, nieco tylko szybszym od żółwia, przez Wiśniowa Górę. Obowiązkowo, przystanki na ławeczce w lesie Mokrzańskim i koło szlabanu na uprawach. Uff... jak gorąco. Wokół rumianki.

Rumianek pospolity
Rumianek pospolity © salamandra

Aha, na pętli w lesie, spotkałam Andrzeja. To już razem wróciliśmy przez tę Wiśniową. Po drodze, wyprzedzili nas Kuba z Tomkiem. Co znaczy młodość... Tomek jechał na flaku, nawet podwójnym. :/



Dolina Baryczy

  d a n e    w y j a z d u 53.65 km 0.00 km teren 04:00 h Pr.śr.:13.41 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Kross Level A1
Piątek, 5 czerwca 2015 | dodano: 06.06.2015

Jakiś czas nosiłam się z zamiarem przejażdżki ścieżką po trasie dawnej kolejki wąskotorowej. I tak, przyszła pora na ornitologiczną wycieczkę w Dolinę Baryczy.

W dolinie Baryczy
W dolinie Baryczy © foto dzięki Kubie, który w przeciwieństwie do mnie, okazał się posiadaczem w pełni naładowanych baterii do aparatu

Trasa: Sułów - Pracze - Postolin - Kaszowo - Milicz - Sławoszowice - Ruda Milicka - Grabownica - Czatkowice - Czarny Las - Krośnice - Wierzchowice - Świebodów - Postolin - Sułów

Pierwszą część trasy pokonaliśmy szlakiem dawnej wąskotorówki. Ścieżka malowniczo biegnie wśród lasów, polami, skrajem wiosek. Miejsca dawnych stacyjek, zajęły punkty piknikowe i ekspozycje historycznej kolejki. Niektóre, ukryte wśród lasu, inne, jak ta - pośród cywilizacji ;)

Przystanek Zamek Milicki
Przystanek Zamek Milicki © salamandra

Zamiast stacji kolejowych, funkcjonują samoobsługowe stacje... o właśnie takie:

Stacja obsługi
Stacja obsługi © salamandra

Szybko przejechaliśmy ten odcinek, coraz bardziej zbliżając się do królestwa ptaków. Troszkę zbaczając, odszukaliśmy "Czatownię pod rdzawoszyim" . I tak otworzył się przed nami, prawdziwie kojący upał, widok na staw Słupicki. Perkozy rdzawoszyje też udało się zaobserwować :) Że zaś, na mapie, udało się odszukać jeszcze inne czatownie... no zobaczymy, czy coś z tego wyniknie.

Po drodze mijamy kolejne stawy i znów nie sposób nie zerknąć. Gniazda w szeregu :)

Jaskółczy Staw
Jaskółczy Staw © salamandra

Za Grabownicą, trafiliśmy na wieżę obserwacyjną, z widokiem na staw o tej samej nazwie.

Staw Grabownica z wieży widokowej
Staw Grabownica z wieży widokowej © salamandra

Grabownica - widok z wieży obserwacyjnej
Grabownica - widok z wieży obserwacyjnej © salamandra

Ukryci na wieży, obserwowaliśmy nie tylko ptactwo wodne, ale i kołujące drapieżniki. Wśród nich - polującego bielika. Podglądanie ptaków - zajęło więc niemało czasu.

Bielik nad Grabownicą
Bielik nad Grabownicą © salamandra

W drodze powrotnej, nie rezygnując z ornitologicznych obserwacji, staraliśmy się trzymać czerwonego szlaku.

Stawy Milickie - Zofia
Stawy Milickie - Zofia © salamandra

Dzięki Kuba za wspólne kręcenie :)



Imieninowy cofee break w Kredensie

  d a n e    w y j a z d u 32.60 km 0.00 km teren 02:00 h Pr.śr.:16.30 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Kross Level A1
Piątek, 29 maja 2015 | dodano: 29.05.2015

Pavlova + macchiato = mniam, mniam, pycha... Dzięki Viola :D



Wąwóz Myśliborski

  d a n e    w y j a z d u 5.00 km 0.00 km teren h Pr.śr.:0:00 km/h Pr.max: km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:
Wtorek, 26 maja 2015 | dodano: 29.05.2015

Ćwiczenia w oznaczaniu wieku i rozpoznawaniu drzew. To - młodzież. Ja, przy okazji, rozpoznałam wcześniej nieznany mi kwiat.

Buławnik mieczolitny
Buławnik mieczolistny © salamandra

Chyba, nie ma takich w naszej okolicy. Przy okazji, się rozejrzę.



Myślibórz

  d a n e    w y j a z d u 15.00 km 0.00 km teren 01:00 h Pr.śr.:15.00 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Kross Level A1
Wtorek, 26 maja 2015 | dodano: 29.05.2015

Młodzież, jak zawsze, dbała żeby belferstwo za długo nie spało. Właściwie, żeby za wcześnie nie poszło spać. Tak więc, chyba siłą woli, zebrałam się rano na rower. Pojechałam sobie tu i tam. Także w stronę Wąwozu. Już na wjeździe - pomnikowa aleja kasztanowców.

Aleja kasztanowców [1]
Aleja kasztanowców [1] © salamandra

Kasztanowce, różnego wieku. Każdy świadkuje osobom i historiom sprzed lat. Tacy, osobliwi stróże pamięci.

Aleja kasztanowców [2]
Aleja kasztanowców [2] © salamandra

Po drodze, miękkie serce salamandry zatriumfowało. I tak, pomogłam jednemu facetowi, przejść na drugą stronę.

Ryzykant
Ryzykant © salamandra

Bilans spotkań ze zwierzętami, zamknął jeż i dwa zające :)



Pogórze Kaczawskie

  d a n e    w y j a z d u 33.40 km 0.00 km teren 02:15 h Pr.śr.:14.84 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Kross Level A1
Poniedziałek, 25 maja 2015 | dodano: 29.05.2015

Zabrać rower, nie zabrać, zabrać, nie zabrać... Zabrać! Spakowałam się w najmniejszy plecak, jaki był w domu. Absolutne minimum - sama nie wiem, jak to zrobiłam. Widać klamotów człowiekowi do szczęścia dużo nie trzeba. Chyba pierwszy raz w życiu, stawiłam się na miejscu zbiórki z ekstremalnie najmniejszym bagażem. I tak pojechaliśmy razem do Myśliborza. Dobrze zrobiłam, że kumpla nie zostawiłam. W przerwie między zajęciami udało się zerknąć na okolicę.

Panorama Jawora [1]
Panorama Jawora [1] © salamandra

Ścieżka rowerowa z Jawora w kierunku Myśliborza, można rzec, że panoramiczna - naprawdę może się podobać. I tu pewne zaskoczenie - parkingi rowerowe. Niezłe :) Dla mnie, w każdym razie - nowość.

Parking rowerowy
Parking rowerowy © salamandra

Miło się porozglądać.

Kaczawskie
Kaczawskie © salamandra

Panorama Jawora [2]
Panorama Jawora [2] © salamandra

Jawor
Jawor, jeszcze raz © salamandra

I tak przejechałam się w stronę Jawora, a potem Myślinowa i Pomocnego.
Rzepaki powoli ustępują już pola. Przez to, jakby mniej słonecznie., ale są już rumianki, chabry, maki. Tak jakby... letnie kwiaty.

Białe i żółte
Białe i żółte © salamandra

Polne maki
Polne maki © salamandra

Może wspomnę jeszcze o Centrum Edukacji Ekologicznej i Krajoznawstwa w Myśliborzu.

Centrum Edukacji Ekologicznej
Centrum Edukacji Ekologicznej "Salamandra" © salamandra

W końcu imienniczka, co nie? W ośrodku cichy kąt, ciepły piec znajdują wszystkie zabiedzone stworzenia, a przede wszystkim ptaki. Do zdrowia dochodzą bocianki, myszołowy i sowy, jerzyki i inne skrzydlate. Te, co skaczą i fruwają...

Ptasia klinika
Ptasia klinika © salamandra

My z krossem, dostaliśmy lokum równie przytulne - dwójkę z tarasem :D Przekimaliśmy więc, każdy w swoim łóżku ;)  smacznie, do rana.