Nad Odrę po deszczu
d a n e w y j a z d u
22.40 km
0.00 km teren
01:15 h
Pr.śr.:17.92 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kross Level A1
Wilgotno, zielono, trochę mgły... Super. Nic, tylko mruczeć z zadowolenia :)
Winniczek na ścieżce © salamandra
Ślimaków, co niemiara. Slalom między winniczkami. Jak to po deszczu ;)
Mokro, cicho. Kilka spotkań z sarnami.
Sarna nad Odrą © salamandra
Rumianki
d a n e w y j a z d u
23.65 km
0.00 km teren
01:30 h
Pr.śr.:15.77 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kross Level A1
Tu i tam... do lasu. Na uprawy - posłuchać żabiego koncertu. Nad Bystrzycę, nad Odrę. Na koniec wokół Pilczyckiego Stawu.
Po drodze - krajobraz z rumiankami © salamandra
Rumianki - kwitną w najlepsze © salamandra
Może jeszcze wspomnę, że nieoczekiwanie, byłam dzisiaj postrachem dzieci. Na Stabłowicach jakaś paniusia z okrzykiem "Jeszcze jeden rower! Znowu!" złapała się za głowę, zamiast oczywiście trzymać dziecko. Tak jakby na polnej drodze, pośrodku łąki, rower, kieby dziwoląg miał trzy kierownice i sam jechał. Tym bardziej dziwne, że ja szaleńczej jazdy zgoła nie uprawiałam, a to hasające dziecko z daleka było widać i słychać. Paniusię zresztą też.
Druga sytuacja - raczej zabawna. Nad stawem. Rodzice, dwójka dzieci. Uważaj, bo pan na rowerze... Oooo! Przepraszam Panią :) Popatrz - to pani. Nie myślałam, po tych wertepach, to sami panowie jeżdżą. Ale się uśmiałam :D
Do Sadowic - na żółto i na niebiesko
d a n e w y j a z d u
50.25 km
0.00 km teren
03:00 h
Pr.śr.:16.75 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kross Level A1
W majowym lesie królują konwalie, ale na polach - rzepak.
Świat... na żółto i na niebiesko © salamandra
Grabową do Żernik - Osiniecką do Jerzmanowa - Jarnołtów - Samotwór - Skałka - Romnów - Małkowice - Sadowice
Powrót: zielonym szlakiem do Małkowic - Romnów - Stoszyce - Bogdaszowice - znów zielonym szlakiem do Gałówka - Gałów - droga na Leśnicę - skrótem do Karczmy Rzym - Jarnołtów - Jerzmanowo - Żerniki - Grabowa - Lotnicza
Taka pętelka.
W Małkowicach - drewniany most. Jak przystało na porządną starą konstrukcję - każda deska porusza się we własnym rytmie.
Drewniany most w Małkowicach © salamandra
Trochę bruków, a potem szosa. Skręcam w stronę Sadowic. Piękna, wysadzana lipami droga.
Droga do Sadowic © salamandra
Jestem tu pierwszy raz. Na południu Ślęża - coraz bliżej.
Ślęża z drogi na Sadowice © salamandra
Aż szkoda wracać. A więc? Trochę dookoła. Skręcam na zielony szlak i polnym skrótem wracam do Małkowic, potem na Romnów.
Sielsko i fajnie,. Z przeciwka mija mnie cały peleton. A z prawej - żurawie.
Trzy żurawie © salamandra
Gapię się, aż odlatują.
Żurawie w locie © salamandra
Znów dojeżdżam do drogi na Kąty. W Stoszycach - skręcę do Bogdaszowic. Tymczasem super widoczność. Pięknie widać Ślężę i Góry Sowie. Podziwiam, póki nie zmienię kierunku.
Moja ulubiona szoska i w Bogdaszowicach znowu drewniany mostek. Teraz już wyraźnie - kierunek dom. Ponownie skrótem - zielonym szlakiem. Chociaż nie tak prędko. Przed Gałowem, urządzam sobie majówkę, znaczy się piknik. Zgłodniałam - jakiś batonik jest i coś tam w bidonie.
Na skraju lasu © salamandra
Fajna, zielona ścieżka, chciałoby się skręcić, ale cóż... Teraz w stronę Karczmy Rzym. Kusi ogromne pole rzepaku, które na oko ciągnie się po Lutynię. Jednak - naprawdę już wracam. Kilka zaskrońców - trzeba uważać, żeby nie rozjechać.
Zaskroniec zwyczajny © salamandra
Jakiś taki gruby w jednym miejscu. Może coś zjadł?
Poprzyglądałam mu się. Za to na Osińcu, mnie przyglądają się sarenki. Szkoda, że nie mam lepszego zoomu.
Sarny w zbożu © salamandra
Na koniec... no pewnie, że rzepak. Dzisiaj, po protu, nie może być inaczej. Taka pora. Na żółto i na niebiesko :)
Pora na... rzepak © salamandra
Wałami na zachód
d a n e w y j a z d u
33.55 km
0.00 km teren
02:30 h
Pr.śr.:13.42 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kross Level A1
Part 1 - bruki na Ślęzoujściu. Na bruki podobno są dwie metody - jechać szybko, albo bokiem. Wybieramy drugą opcję, nie wszędzie się udaje. W każdym razie, ten odcinek ma to coś. Droga z duchem, w dodatku pachnąca bzem :)
Part 2 - chińska grobla pilczycko- pracka. Cywilizowany odcinek, super na pogaduchy. Udaję, że nie pamiętam genezy zielonej góry, którą zresztą szybko mijamy. Stadko saren pasie się u podnóża, widać zwierzyna umiała się dostosować.
Part 3 - nowe wały wokół Janówka. Nooo, robią wrażenie. Trzeba jechać szybko, bo Janówek, nawet jak go za plecami nie widać, to czuć.
Part 4 - uff, nareszcie. Na starym wale. Zielono i dziko. Sarny przeskakują z prawa na lewo. Można się rozkoszować. Dojeżdżamy w okolice Rakowa. Na starorzeczu - łabędzie gniazdo. Na polu - świeża, smaczna zieleninka. Znowu sarny - w porze kolacji. Aż szkoda wracać. Zachód - tuż, tuż.
Wieczór w dolinie Odry © salamandra
Cierpliwie liczy dni © salamandra
Wracamy tą samą drogą. Mniej gadamy. Ptasi koncert.
Mokrzański z Violą i lody w Kredensie
d a n e w y j a z d u
41.55 km
0.00 km teren
02:45 h
Pr.śr.:15.11 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kross Level A1
Wybierając mniej uczęszczane ścieżki, trochę kręcenia po lesie. Zbierało się na deszcz - dobra wymówka, żeby zakręcić się także koło Kredensu. Lody, owszem, smaczne były. Za to deszczu prawie wcale. Czyli my znowu do lasu i tak sobie gadu, gadu... znalazłyśmy się na starym wale nad Bystrzycą. No, to przez park w Leśnicy, a potem tak jakoś, w stronę Piotrkowskiej, bo chciałam pokazać Violi "bzową wyspę". Pachniała z daleka.
Wyspa bzów - nie sposób przeoczyć © salamandra
do lasu
d a n e w y j a z d u
35.50 km
0.00 km teren
02:15 h
Pr.śr.:15.78 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kross Level A1
Majowy las Mokrzański jest... konwaliowy :)
W lesie - czas majowych konwalii © salamandra
Między konwaliami, takie cudaki © salamandra
Hmm, a to co? © salamandra
Pokręciłam się trochę po lesie. Tu i tam. Byłam tez na Wiśniowej Górze. Las pachnie, jak zwykle, chwilami czeremchą.
Czeremcha w lesie Mokrzańskim © salamandra
Powrót przez Marszowice i nie odmówiłam sobie starego wału.
Stary wał nad Bystrzycą © salamandra
"Maturalne" kasztanowce na starym wale © salamandra
Sächsische Schweiz
d a n e w y j a z d u
9.50 km
0.00 km teren
h
Pr.śr.: km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
A to, po niemieckiej stronie.
Szwajcaria Saksońska. W tle Bastei i przełom Łaby © salamandra
Dolina Elby (Łaby) © salamandra
Piaskowce królują © salamandra
Są potężne © salamandra
Szkoda, że ta majówka taka krótka.
Powrót z krainy lasów i skał, uliczkami Schmilki nad Łabą © salamandra
Przy okazji... wiadomo, dlaczego nie rowerem ;)
Clou wielkiej majówki
d a n e w y j a z d u
16.50 km
0.00 km teren
h
Pr.śr.: km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
Pravcicka Brama. Największy skalny most - okazał się najbardziej obleganą atrakcją.
Pravcicka Brama © salamandra
Okoliczne punkty widokowe - na szczęście już nie tak oblegane. Pejzaże... super!
Wokół same piaskowce © salamandra
Naprawdę niesamowite. Trudno, żeby nie robiły wrażenia.
Było morze, było morze... kiedyś tam. Teraz są skalne ściany i iglice.
Krajobraz piaskowcowych ostańców © salamandra
Po drodze, tez zresztą było ciekawie. Jeśli dobrze się przyjrzeć - widać tensometr. Może niedługo krajobraz się zmieni? Kto wie...
Zbyt bezpiecznie to głaziszcze nie wygląda...
Oderwie się? © salamandra
Na deser - wąwóz Kamienicy i spływ przełomem.
Kamienica w okolicach Hreńska © salamandra
Najstarsi górale, może powiedzą, że taka wycieczka, to dla ceprów jest i basta. Jednak, po kilku godzinach wędrówki, jakże nie cieszyć się spływem? Poza tym, wąwóz Kamienicy pomiędzy Hreńskiem, a miejscowością Mezni Luka, gdzie czeka nasze autko, jest niedostępny do przejścia na całej długości. Niektóre odcinki można pokonać wyłącznie łódką. Czescy flisacy sypią dowcipami i dbają o uśmiech turystów. Czas szybko mija.
Wąwóz Kamienicy © salamandra
Skalne ściany i tu robią wrażenie. Odbijają się w wodzie - spokojnej, dzięki zbudowanym niżej zaporom.
Jetrichovice
d a n e w y j a z d u
6.50 km
0.00 km teren
h
Pr.śr.: km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
W drodze ulewa, ale już popołudnie pierwszomajowe było super. Park Narodowy Ceske Svycarsko - właściwie od kilku lat planowaliśmy eskapadę w tym kierunku. Nareszcie się udało i tak wybraliśmy się do Jetrichovic.
Panorama okolicy i widok na Jetrichovice z Jetrichowickich skał © salamandra
Cała okolica, jak się okazuje, po pożarze w 2006 roku. Ale, może dlatego... skałki nie ginęły wśród drzew? Może nie ma tego złego?
Jetrichovickie skały © salamandra
Większość drzew bardzo młodych. Tym lepiej widać skałki. Na niektórych, nawet altanki... Wdrapać się? Fajnie, ale przy schodzeniu, to dopiero zabawa...
Las Ratyński - OMW w RJnO
d a n e w y j a z d u
33.00 km
0.00 km teren
03:00 h
Pr.śr.:11.00 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kross Level A1
dojazd 10,25 km 32 min
start 12,70 km 114 min
powrót 10,05 km 34 min
Czas ne powala :( Punktu No2 naszukałam się, że ho, ho... a właściwie ścieżki do niego. Wszystko przez to, że chciałam być wygodnicka. Pomyliłam się i potem asfaltem miało być dalej, ale szybciej. Jednak... ha, ha, polną ścieżkę, co to miała odchodzić od głównej drogi i którą sobie upatrzyłam na mapie, tymczasem zaorali. Tak po prostu - zaorali. Na szagę, z rowerem okazało się znacznie wolniej, niemniej ciekawie. Tymczasem wytyczyłam nowy szlak przez malinowy chruśniak i po kostki skąpałam w bagnie. Dla mojej przeciwniczki, trasa okazała się jeszcze bardziej zagadkowa i tak, ku mojemu zdziwieniu, wygrałam te zawody. Jasne, że w mojej kategorii, po zbóju nie obsadzonej, oczywiście ;)
No i tak... to były wagary na uczelni. Ale... nie mogłam sobie odmówić :D