salamandra prowadzi tutaj blog rowerowy

Ostatni akord sezonu :/

  d a n e    w y j a z d u 25.00 km 0.00 km teren 01:45 h Pr.śr.:14.29 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Kross Level A1
Niedziela, 20 grudnia 2015 | dodano: 05.02.2016

Tak mi się po łbie kołatało, że ko wie, czy to nie ostatnia jazda tego roku. No i faktycznie - ostatnia :/



Oczko

  d a n e    w y j a z d u 21.00 km 0.00 km teren 01:30 h Pr.śr.:14.00 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Kross Level A1
Sobota, 5 grudnia 2015 | dodano: 05.12.2015

 Za krótko i nie tam, gdzie chciałam. Frustrujące, bo dzisiaj, była super pogoda na rower.

Grudniowe krzaczory nad Bystrzycą
Grudniowe krzaczory nad Bystrzycą © salamandra



Dzik, jak malowany...

  d a n e    w y j a z d u 34.05 km 0.00 km teren 02:15 h Pr.śr.:15.13 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Kross Level A1
Sobota, 28 listopada 2015 | dodano: 28.11.2015

Nareszcie... nie to, że sobota, ale, że sobota bez szkoły, bez roboty... Ha, haaa! Robota może by się i znalazła, a nawet na pewno, ale wiadomo: nie zając, nie ucieknie. Słoneczko, ach... super. Niebo - niebieskie, koła napompowane, ciuchy na cebulkę i wio!
Widoczność nie najlepsza, ale i tak wszystko pięknie. Tu i ówdzie sarenki, bażanty - kolorowi panowie, szare panie i... nagle, ze dwa metry przed rowerem, zupełnie nie wiem skąd, DZIK. O! Oooo! Potruchtał sobie. Ładny, jak z obrazka. Ale w sumie, dobrze, że sobie pobiegł. Może paręset metrów podjechałam dalej i co? Jednak, jednak są na Złotnikach dzikie świnie. Prawdę pisali ;)

Dzikie świnie
Dzikie świnie © salamandra

Ryją aż miło. Rozglądam się... niewiele do rycia zostało. No, no...

Dzika świnia
Dzika świnia przy obiedzie © salamandra

Przejechałam mimo świń, nawiasem, wydawały się zupełnie niezainteresowane niczym dookoła, poza jakimiś korzonkami oczywiście.
Ja - ze Złotnik na Jerzmanowo, potem Jarnołtów i dalej - w stronę słońca. W Samotworze skręciłam w moją, do niedawna, jedną z ulubionych szos - do Gałowa. W Bystrzycy woda wysoko. Jeszcze nie dojechałam do mostu na Strzegomce, a serce już miałam ponownie pokrojone. Gdzie jest ten las? Gdzie jest ten mój las? Skutki lipcowej wichury, a raczej trąby, wciąż biją po oczach. Jeno ten dąb się ostał. Potrzaskany, ale stoi. Żyje. Uff...

Dąb koło Samotworu
Dąb koło Samotworu © salamandra

Temperatura - taka sobie była. Koło zera. Gdzie cień - to szron. Gdzie słońce - tam krople na gałęziach. Zimno, ależ skąd - ciepło. Tak mi się przypomniało... wczorajsze spotkanie z Jakubem Rybickim.

Spotkanie z JR
Spotkanie z JR © salamandra

Zajrzał do nas, z opowieścią zaiste intrygującą. "Zimne dranie"... na zamarzniętym Bajkale. Gdzieś tam, kiedyś... słyszałam Coś tam się o uszy obiło. Ale to, nie to samo, co wziąć do ręki książkę, poczytać, potem posłuchać, pooglądać. Mróz -30 stopni, wmordewind ponad setkę, a tu dwa zakręty rowerami po lodzie zasuwają. Trzy tygodnie... Teraz, już zawsze będzie mi ciepło. "Po Bajkale" Jakuba Rybickiego - polecam, na zimowe wieczory i nie tylko. Chociaż, może już znacie... ja to... z refleksu nie słynę, często się dowiaduję ostatnia.



Trzynastego w piatek

  d a n e    w y j a z d u 15.55 km 0.00 km teren 01:00 h Pr.śr.:15.55 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Kross Level A1
Piątek, 13 listopada 2015 | dodano: 13.11.2015

 Leniwie po pracy.

Wiewiórki w Parku Zachodnim
Wiewiórki w Parku Zachodnim © salamandra

Trochę ciemno już było na zdjęcia. Światła mało i szarówka. Poruszone, nieostre... ale i tak fajne są. Oczywiście, ze wiewiórki :)

Wsłuchana w szelest liści?
Wsłuchana w szelest liści? © salamandra


Schować zapasy
Schować zapasy © salamandra

Nie ma jak dobry kamuflaż
Nie ma jak dobry kamuflaż © salamandra

Kross z wiewiórką
Kross z wiewiórką © salamandra



Do Wojnowic

  d a n e    w y j a z d u 42.55 km 0.00 km teren 02:45 h Pr.śr.:15.47 km/h Pr.max:30.25 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Kross Level A1
Poniedziałek, 2 listopada 2015 | dodano: 14.11.2015

Wyjątkowo ciepły listopad, w pracy wolne - trzeba korzystać :) Gdzieś mi się tam kołatały w myślach te Wojnowice. Niby niedaleko, ale i nie rzut beretem. Pogoda, jak na listopad wymarzona. W każdym razie - na początek Leśnica i park, a stamtąd do Wojnowic coraz bliżej. Już tylko trzy, może cztery berecie rzuty, w zależności jak komu do Małachowskiego blisko.

Jesienne ostatki nad stawem w Parku Leśnickim
Jesienne ostatki nad stawem w Parku Leśnickim © salamandra

Gdzieś między Żurawińcem, a Mrozowem, uświadomiłam sobie, że jednak będą te Wojnowice. Ale póki co, jesienne pola i kolory, kolory... jesieni. Ciepłe brązy, wszystkie odcienie żółtego i słońce, słońce, słońce...

Jesień na skraju lasu
Jesień na skraju lasu © salamandra

Chwila, i Wojnowice już są. Ciche, spokojne, uśpione.

Zamek w Wojnowicach
Zamek w Wojnowicach © salamandra

Kilka minut odpoczynku i obowiązkowa rundka wokół zamku.

W jesiennych Wojnowicach
W jesiennych Wojnowicach © salamandra

Słońce coraz niżej. Nie ma rady - pora wracać.

Zamek na wodzie
Zamek na wodzie © salamandra

Wojnowice - Wilkostów - Brzezinka - Pisarzowice - Wilkszyn... droga szybko umyka. Na dobranoc, postanowiłam zafundować sobie jeszcze Mokrzański. Skręcam do lasu, azymut na Lisie Jamy, głęboki oddech... Już z daleka widzę, że coś nie teges. Mgła? Coś nie bardzo - za wysoko. Dym! Strażacy, dobre dusze, jednak pozwalają mi przejechać. Pali się ściółka. Mówią, że tylko w tym miejscu, więc może las nie ucierpi srogo. Ale i tak mi żal. Im głębiej w las, tym straży więcej. Dowożą chłopaki wodę z Junackiej. Tylu chłopa - dadzą radę. A ja... palant, choć to nie piątek i nie trzynastego, oczywiście mam aparat, tyle, że kartę pamięci skrywa czytnik mojego laptopa :/ Wewnętrzna pamięć, pomieści zdjęć tyle, co kot napłakał. Z bólem serca usuwam coś tam jesiennego, czyli złotogodzinny pejzaż z drogi do Wilkostowa. Robię, tym sposobem, miejsce dla jednej, jedynej foty reportażowej z pożaru. I co? N i e u d a n a! P o r u s z o n a :/ Jednak wstawiam - innej nie mam. Być na miejscu, mieć aparat i... już nie ma, co rozpamiętywać. Żeby tylko las się ostał. Zmrok zapada, coraz ciemniej wokoło i tak pewnie nic by z tych zdjęć nie było.

Straż pożarna przy Lisich Jamach
Straż pożarna przy Lisich Jamach © salamandra

Wracam do domu. Wieść o pożarze dotarła przede mną. Lotem błyskawicy, rzec by można.



Jeszcze jesienny las Pilczycki i wariacje z Mostem

  d a n e    w y j a z d u 27.85 km 0.00 km teren 01:45 h Pr.śr.:15.91 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Kross Level A1
Środa, 28 października 2015 | dodano: 12.11.2015

W Lesie Pilczyckim nie byłam... dawno. Ostatnio, chyba wiosną. No i jakoś tak... sobie o nim przypomniałam. Tak naprawdę, to przypomniałam sobie w ostatnią sobotę, ale dopiero dziś była okazja. Dobrze, że jeszcze zdążyłam na jesień ;)

Jesienny las Pilczycki
Jesienny las Pilczycki © salamandra

Na ścieżkach liście szeleszczą... super. Tylko las trochę mały. Wyjechałam z niedosytem, więc postanowiłam obejrzeć go sobie jeszcze zza rzeki. Przy okazji odkryłam, na nowo, parę zapomnianych ścieżek.

Jesienna ścieżka
Jesienna ścieżka © salamandra

Jesienna ścieżka (2)
Jesienna ścieżka (2) © salamandra

Spojrzenie w jesienne niebo, przyprawia o przyjemny zawrót głowy. Niebieskie niebo, parasol złotych liści.

Jesienny baldachim
Jesienny baldachim © salamandra

 I tak, panorama zza Ślęzy, okazała się całkiem, całkiem... kolorowa :)

Jesień z mostem w tle
Jesień z mostem w tle © salamandra

Jesienna, ciepła, słoneczna i właśnie... ten Most. Biały. Olbrzym ponad lasem. Dla spokoju tego miejsca, mogłoby go nie być. Ale skoro już jest...

Ponad lasem Pilczyckim
Ponad lasem Pilczyckim © salamandra

Parafrazując, co ja zrobię, że go lubię?

Ponad lasem (2)
Ponad lasem (2) © salamandra

W jesiennym locie, tez mi się podobał. Co ja piszę? Podobał? Byłam zauroczona. Nie tyko mostem.

Z trochę innej perspektywy
Z trochę innej perspektywy © salamandra

Wariacje z Mostem
Wariacje z Mostem © salamandra

Teraz - podziwiam go z bliska. Podzielił las... to prawda. Jednak się udał i w pewnym sensie jest nowym symbolem miasta. Zewsząd go widać. Taki... dominator ;)

Most autostradowy
Most autostradowy © salamandra

Ze Ślęzoujścia też się pięknie prezentuje. W dodatku - z jesienią mu do twarzy :)

Jesień z mostem
Jesień z mostem © salamandra

Skoro już jestem po drugiej stronie, to cóż... Pracze wzywają. Może zdążę przed zachodem. Zdążyłam. Trafiło się nawet przemiłe, sarnie towarzystwo.

Pracze Odrzańskie
Pracze Odrzańskie © salamandra

Naprawdę, jeszcze nie otrząsnęłam się z sobotniego, podniebnego zachwytu.

Pracze z lotu ptaka
Pracze z lotu ptaka © salamandra

Chyba właśnie dlatego tam pojechałam. I ta złota godzina, też wcale nie przypadkiem.

Panorama jesiennych Pracz
Panorama jesiennych Pracz © salamandra

Nowe zabudowania, już się do nich przyzwyczaiłam, błyszczą złotem w ostatnich promieniach słońca.

Złoto na Praczach
Złoto na Praczach © salamandra

Fajnie się trochę ruszyć. Jesienne słońce - wiele zmienia.



Jesienny lot nad miastem

  d a n e    w y j a z d u 0.00 km 0.00 km teren h Pr.śr.: km/h Pr.max: km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:
Sobota, 24 października 2015 | dodano: 15.11.2015

Sporty lotnicze. Dyscyplina nieolimpijska - jednak S p o r t o w a, przez duże S. I chociaż mojej sportowej aktywności było w tym wszystkim mniej niż nic, przeżyłam największy odlot w życiu :D
I wiele zaskoczeń...
Jedno z nich, po części - rowerowe. Na płycie lotniska w Szymanowie, wśród morza szybowców, stoi sobie skromnie, takie cudo:

Zupełnie jak Blériot
Zupełnie jak Blériot © salamandra

Koła? Czy dobrze widzę? Rowerowe! Samolot - wypisz, wymaluj - przypomina aeroplan ze starych fotografii, sztychów, dokumentujących pierwszy przelot nad kanałem La Manche. To jakby dotknąć historii. Piękna replika.
Pasja Marka Jóźwickiego, kształtująca klimat spaceru w krainie szybowców, otwiera mi oczy na zupełnie inny świat. Na istnienie doświadczeń - o których nie miałam pojęcia, emocji - których nawet nie podejrzewałam.
Wreszcie lot. Crème de la crème słonecznej, październikowej soboty. Helikopter cudeńko. Elegancka maszyna, łączy w sobie lekkość, delikatność i obietnicę czegoś nowego. A to niespodzianka. Za chwilę, w pełni uświadomię sobie, że to, co mnie spotkało, to najprawdziwszy fart.
Jestem oczarowana. Wrocław z lotu ptaka wygląda pięknie. Odra, dopływy, kanały - oplatają miasto delikatną wodną pajęczyną. Spoglądam sobie na gmach główny Uniwersytetu - tyle pięknych wspomnień związanych z tym miejscem. Teraz - będę miała jeszcze jedno.
 
Uniwersytet z lotu ptaka
Uniwersytet z lotu ptaka © salamandra

Przelecieliśmy nad Starym Miastem - Ostrowem Tumskim, Rynkiem... a potem na zachód. W moje ulubione okolice. Pracze z powietrza, w jesiennym słońcu, prezentują się zupełnie inaczej niż znad kierownicy roweru.

Z wysoka widać więcej
Z wysoka widać więcej © salamandra

Wysokość, o czym wiedział już Arystoteles, poszerza horyzont. Widać nie tylko więcej. Inaczej. Oszałamiająco. Super!

Nowi dominatorzy zachodniego Wrocławia
Nowi dominatorzy zachodniego Wrocławia © salamandra

Most i Jaz Rędziński z zupełnie innej perspektywy. Bladego pojęcia nie miałam, że to będzie taka piękna przygoda.

Mały i duży z powietrza
Mały i duży z powietrza © salamandra

Wielkie dzięki Panie Pilocie za ten uskrzydlony świat. Miał pan rację - latanie jest piękne. Bardzo, bardzo przyjemne i takie właśnie mam wspomnienia.
Moja nagroda w konkursie fotograficznym, promującym głosowanie na projekty Wrocławskiego Budżetu Obywatelskiego 2015 smakowała wybornie! Wspaniale! Już w kwadrans po opuszczeniu helikoptera byłam gotowa wrócić :D



Wałami Odry i Bystrzycy

  d a n e    w y j a z d u 24.00 km 0.00 km teren 01:25 h Pr.śr.:16.94 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Kross Level A1
Niedziela, 18 października 2015 | dodano: 25.10.2015

Można powiedzieć, że standard ostatnich tygodni. Kukurydza zdążyła nie tylko zeschnąć, ale i zniknąć z pól. Na ściernisku sarenki już w zimowych barwach.



Malin - 3 etap OMW w RJnO

  d a n e    w y j a z d u 18.00 km 0.00 km teren 01:29 h Pr.śr.:12.13 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Kross Level A1
Niedziela, 11 października 2015 | dodano: 25.10.2015

Mała rzecz, a cieszy :)
Ostatni etap Otwartych Mistrzostw Wrocławia w Rowerowej Jeździe na Orientację zakończyłam na trzecim miejscu. W generalce druga. Jeden stopień co rok - nie jest źle. Ogórek, nie ogórek smakuje dobrze. I wreszcie zmotywowałam się do weekendu z rowerem. Szkoda, że trochę zimno było. Ciepło - tylko podczas jazdy i przy... grillu. Między pierwszym, a drugim punktem drogę przebiegła mi sarna. Fajne uczucie, śmigać z kozami :D

Kolaż z Malina
Kolaż z Malina © salamandra



Nadrzecznie

  d a n e    w y j a z d u 24.00 km 0.00 km teren 01:31 h Pr.śr.:15.82 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Kross Level A1
Piątek, 9 października 2015 | dodano: 25.10.2015

Jak zwykle ostatnio, tylko w drugą stronę. Formy ni ma, a zawody tuż, tuż ;)