salamandra prowadzi tutaj blog rowerowy

trzy jajka

  d a n e    w y j a z d u 45.50 km 0.00 km teren 02:30 h Pr.śr.:18.20 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Kross Level A1
Niedziela, 2 czerwca 2013 | dodano: 03.06.2013

Tytułowe trzy jajka przyuważyłam w łabędzim gnieździe. Trochę zamarudziłam, ale miło było przyglądać się łabędziej parze. To już chyba ostatnia w okolicy, która jeszcze nie doczekała się młodych. Zaglądam tam, co jakiś czas i też się niecierpliwię. Kiedy będą te pisklaki?


Wyjazd z Wrocławia w kierunku Wilkszyna. Dalej przez Pisarzowice, Gosławice... Tu mały przymusowy, ale nie bezowocny postój na przejeździe kolejowym. Turlał się jakiś towarowy, a ja zamiast liczyć wagony przyglądałam się kwiatom.
Całkiem niczego sobie kępa maków i jakie czerwone :)


W Prężycach szybka lokalizacja skrętu nad starorzecze(?), gdzie przerwa na małe co nieco.


Po deszczu tylko kilku mało widocznych wędkarzy, generalnie błogi spokój.


W drodze powrotnej skusiłam się jeszcze na podjazd w Brzezinie. Więc runda Kościelną i koło cmentarza, przed sklepem w lewo i na górkę. Potem już tylko do domu.



dzień bociana :)

  d a n e    w y j a z d u 41.50 km 0.00 km teren 02:05 h Pr.śr.:19.92 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Kross Level A1
Piątek, 31 maja 2013 | dodano: 31.05.2013

Pojechałam przez Leśnicę i Mokrą do Brzeziny. Wiadomo - na górkę. Lubię to miejsce, zawsze się tam zatrzymuję żeby się porozglądać. Widoczność była super. Widok na miasto świetny. Ale ileż można wstawiać tę samą panoramę? Więc dzisiaj spojrzenie na Wzgórza Trzebnickie. Serce by chciało, ale oczy mogą - popatrzeć.


Na zjeździe do Brzezinki Średzkiej tak się rozpędziłam, że zajechałam do Prężyc. Tu proszę pałac, nawet na sprzedaż. Ja, prawdę mówiąc, to nawet nie wiedziałam, że tam jest jakiś pałac. Ale jest, całkiem niezły.


Nieopodal bocianie gniazdo z boćkiem. Dziś akurat 31 maja - dzień bociana :)


W drodze powrotnej, w trawie spotkałam fajną dziewczynkę. Pilnowała małych koziołków. Chwilę poprzyglądałyśmy się sobie wzajemnie. Śliczna jest ta sarenka prawda?


Do domu wróciłam przez Pisarzowice (tam też był bocian na kominie) i Wilkszyn.
Fajny wieczór.



Coctailride - z Violą na luzie

  d a n e    w y j a z d u 38.65 km 0.00 km teren 02:20 h Pr.śr.:16.56 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Kross Level A1
Poniedziałek, 27 maja 2013 | dodano: 27.05.2013

Właściwie, to zawsze jest na luzie.
Coffeeride? Bywa. Coctailride? Właśnie się zdarzył. Przez Las Mokrzański na górkę w Brzezinie. No potem, to już tylko zjaaazd, hopeczka w Pisarzowicach i przez Wilkszyn do domu. Ten koktajl właśnie dlatego. Po drodze przecież jest Kredens. Koktajl był bananowo - malinowy, z miodem. Powiedzmy, że imieninowy, to chyba mogę sobie te kalorie wybaczyć?

Na deser trafił nam się jeszcze zachód słońca nad miastem.


Zachód nad zachodnim Wrocławiem. Właściwie, to nad Stabłowicami.



Z Kubą do Lasu

  d a n e    w y j a z d u 34.80 km 0.00 km teren 02:20 h Pr.śr.:14.91 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Kross Level A1
Wtorek, 21 maja 2013 | dodano: 27.05.2013

Jak zwykle uprawy, potem nie jak zwykle Park Stabłowicki. Rutynowo Park Leśnicki i mniej rutynowo do... a jakże do Lasu. Mokrzańskiego rzecz jasna. A tam zmian ciąg dalszy. Drwa rąbią, wióry lecą. Nie wszystkie ścieżki przejezdne, przechodnie także nie. W moim ulubionym miejscu, niedaleko Lisich Jam, niestety przyszło nam odwrócić kitę. Zwalone ogromne świerki :( Lasu żal, serce płacze, więc zdjęcie z parku w Leśnicy. Wprawne oko może wypatrzy czaplę na drugim brzegu. Naprawdę tam była.



na zjazd do Brzeziny

  d a n e    w y j a z d u 30.95 km 0.00 km teren 01:35 h Pr.śr.:19.55 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Kross Level A1
Sobota, 18 maja 2013 | dodano: 18.05.2013

Tuż przed zachodem, udało się urwać do Brzeziny na zachód. Z wiadomej górki panorama jak zwykle. Nie tak dawno wstawiałam podobne zdjęcie, ale przed wieczorem kolory jakby cieplejsze ;) Wrocław w słonecznym tle i nawet coś niecoś widać. Na drugim planie, od lewej most Rędziński i kominy elektrociepłowni, z prawej stadion i Sky Tower.


Było tak: przez Mokrą do Brzeziny - zjazdem do Brzezinki Średzkiej - hopka do Pisarzowic i przez Wilkszyn do domu. Właśnie do mnie dociera, że taką rundkę, to by się i rano dało przed pracą wykręcić. Haaaa! To jest myśl.



Giro to złodziej czasu

  d a n e    w y j a z d u 15.20 km 0.00 km teren 01:05 h Pr.śr.:14.03 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Kross Level A1
Wtorek, 14 maja 2013 | dodano: 18.05.2013

Ale lumbago, olaboga, to dopiero szabrownik. Nie wiem, gdzie się tydzień podział. To znaczy wiem. Sercem przecież byłam na rowerze. Cóż kiedy cielskiem na czworaka do łóżka, a z wygramoleniem jeszcze gorzej? Cielsku masaże, sercu Giro i mam nadzieję, że mnie to dziadostwo więcej nie dopadnie.



Brzezina

  d a n e    w y j a z d u 35.15 km 0.00 km teren 01:50 h Pr.śr.:19.17 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Kross Level A1
Niedziela, 5 maja 2013 | dodano: 05.05.2013

Trochę ostatnio przylało. No, może trochę więcej niż trochę.
Na początek Bystrzyca z kładki w Parku Leśnickim. kilka dni deszczu i stan wysoki migiem gotowy.

Wysoki stan na Bystrzycy © salamandra


Niechęć do błota mnie ogarnęła, więc dziś szosa. Przez Mokrą do Brzeziny. Liczyłam na kwitnące jabłonie, ale jeszcze nie pora. Czereśnie owszem tak.
Na górce w Brzezinie, chwila na panoramę.
Panorama Wrocławia z Brzeziny © salamandra


Dalej słynny podjazd "pod górkę w Brzezinie", który dziś był dla mnie ekstra zjazdem :) Brzezinka Średzka, Pisarzowice... i o właśnie bocianie gniazdo na zakręcie.
W Pisarzowicach na zakręcie © salamandra


Boćki też były :)
Dom na kominie © salamandra


Teraz przez Wilkszyn i miało być do domu, ale na krzyżówce przed zielonym mostem się rozmyśliłam. Pojechałam przez Marszowice i tak znowu wylądowałam w parku w Leśnicy. No teraz to już naprawdę do domu. W sam raz na Giro zdążyłam.



Miało być na rower, wyszło, że na deser :)

  d a n e    w y j a z d u 24.65 km 0.00 km teren 01:30 h Pr.śr.:16.43 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Kross Level A1
Niedziela, 28 kwietnia 2013 | dodano: 29.04.2013

Antidotum na zmęczenie - rower,
ból głowy - rower,
złość - rower.
Panaceum? Tak właśnie było. W niedzielę po pracy zła, zmęczona, z dymiącą czachą wybrałam się pojeździć terapeutycznie.
P o s k u t k o w a ł o!
A na deser oto, co na mnie czekało po powrocie:


Pycha :) Tomek jesteś genialny!



Na singlach w Lesie Pilczyckim

  d a n e    w y j a z d u 13.85 km 0.00 km teren 01:10 h Pr.śr.:11.87 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Kross Level A1
Środa, 24 kwietnia 2013 | dodano: 25.04.2013

Zdaje się, że nie tak dawno tu byłam. Jednak po przebiśniegach, nie ma śladu. Tym razem, wąskie ścieżki skrywa zielono biały dywan zawilców. Przyroda szybko nadrabia zimowy sen.


Migają miodunki


i złote ziarnopłony.


Kwietny miesiąc, kwiaty są, ale ciszy brakuje. Single szybko doprowadzają do winowajcy. Wielki Most zmienił to miejsce.

Jaz i Most Rędziński. Razem przedstawiają nawet ciekawy widok. Wielki i jeszcze większy obok siebie. Łoskot wody i szum autostrady mieszają się ze sobą. Fajnie tu zajrzeć, ale długo wytrzymać nie można.


Jeszcze jedno spojrzenie na Jaz Rędziński. W towarzystwie wyraźnie zmalał, ale nie stracił charakteru.



Pora wracać. Jeszcze jedno kółko po singlach. Potem rozkopane i wykarczowane Ślęzoujście, a na koniec - ścieżki nad stawem Pilczyckim. Tu też widać wiosnę.
Będą młode łabędzie :)



Rodzinnie na urwisko

  d a n e    w y j a z d u 40.35 km 0.00 km teren 03:00 h Pr.śr.:13.45 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Kross Level A1
Niedziela, 21 kwietnia 2013 | dodano: 25.04.2013

Uprawy, zielony most, Marszowice. Las Mokrzański - pogodnie, ciepło i znajomo. Paśnik i lizawka - dawno tu nie zaglądałam.


Pierwsze zawilce.


Słoneczko grzeje, las pachnie. Nagle - nie do wiary! Są, są, są! Pierwsze fiołki :)


W końcu kwiecień, więc naprawdę zaczyna być kwietnie. Oko samo się śmieje, a obiektyw kieruje w stronę maleńkich, fioletowych śliczności.

Dalej Sosnowe Wzgórze, śmigają sarenki. Las Mrozowski i... emocje na urwisku.


Tak niewiele brakowało, a urwisko, byłoby clou maratonu. Właśnie dziś miał się odbyć. Tymczasem, odwołany z powodu zimy. Byłby jednak wiosenny, gdyby był.